sobota, 26 lutego 2011

Małe zbrodnie małżeńskie – Eric-Emmanuel Schmitt

Eric-Emmanuel Schmitt – pochądzący z Francji dramaturg, eseista i powieściopisarz. Ukończył studia filozoficzne.  Wychowany w rodzinie ateistów, z przekonania gnostyk – pewna noc okazała się dla niego punktem zwrotnym w życiu duchowym, co podkreśla w każdym dłuższym wywiadzie. W Polsce znany z takich powieści jak ”Oscar i Pani Róża” czy „Marzycielka z Ostendy”.
„Zbrodnia to niesłychana, pani zabija pana”. Przynajmniej tak pomyślałam patrząc na okładkę oraz po przeczytaniu na odwrocie cytatu: „Kiedy widzicie kobietę i mężczyznę w urzędzie stanu cywilnego, zastanówcie się, które z nich stanie się mordercą”. Szalenie intrygujące, nie sądzicie? Przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie, w związku z czym postanowiłam powiedzieć „Salut” twórczości Schmitta.

Ta przepięknie wydana książeczka to napisane w formie dramatu studium małżeństwa z 15-letnim stażem. Gilles, dotknięty po wypadku amnezją, wraca wraz z żoną do mieszkania, które wydaje mu się obce.  Lisa podejmuje próby przywrócenia mężowi pamięci i odzyskania ich dawnego życia. Takie przynajmniej jest założenie, jednak bolesne widmo małych zbrodni małżeńskich czai się gdzieś w ciemnych rogach salonu. Podczas czytania powietrze wokół aż iskrzy, a napięcie potęgują dodatkowo ilustracje Sylwii Kowalczyk – pasujące jak ulał, a jednak nie zdradzające fabuły.

„Małe zbrodnie małżeńskie” czytałam z zapartym tchem. „Małe zbrodnie małżeńskie” to króciutkie, acz nieustannie „dokręcające śrubę” dzieło. „Małe zbrodnie małżeńskie” to doskonale podparty psychologicznie, pełen nienachalnej metafizyki i życiowej mądrości dialog dwojga ludzi, którzy pobrali się z  miłości. To próba znalezienia odpowiedzi na dręczące ludzkość pytanie o naturę miłości, które jednak nie narzuca żadnego światopoglądu, a może pomóc znaleźć pewien punkt odniesienia, perspektywę. W końcu to opowiadanie z wręcz kryminalną intrygą, napisane z niebanalnym poczuciem humoru i smakiem.

Czy pani zabiła pana, czy może to jednak pan wygrał w ostatecznej walce? Warto sprawdzić na własne oczy.

ocena: 4/5
tytuł oryginału: Peits crimes conjugaux
tłumaczenie: Beata Grzegorzewska
ilustrowała: Sylwia Kowalczyk
Wydawnictwo Znak, 2008
liczba stron: 107
oprawa: twarda
cena z okładki: 29 PLN
jak do mnie trafiła: zakupiona w Selkar.pl, cena: 23,50 PLN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...