wtorek, 30 kwietnia 2013

Miłość ponad czasem (Żona podróżnika w czasie) - Audrey Niffenegger

Macie tak czasem, że polski tytuł (lub tytuł w ogóle) skreśla jakąś książkę w Waszych oczach? Taką właśnie sytuację miałam z debiutancką powieścią Niffenegger w czasach, kiedy było o niej bardzo głośno. Miłość ponad czasem? czyli kochają się miłością wielką itd., nagle jedno umiera młodo, a drugie zapomnieć nie może i żyje wspomnieniami aż do śmierci w podeszłym wieku - pomyślałam - nie ma mowy! Najlepsze recenzje, ekranizacja, nawet rekomendacje BBC nie były w stanie mnie przekonać do zmiany zdania. A potem obejrzałam film.
Co ciekawe, nie była to pozycja z tych wgniatających w fotel, kreacje aktorów nie urzekły mnie jakoś specjalnie, muzyka czy scenografia nie zachwyciły szczególnie, fabuła zdała się aż za bardzo pogmatwana, akcja posuwała się naprzód raczej sennie, pomyślałam sobie jednak, że książka, na podstawie której ten "taki sobie" film powstał, musi być naprawdę niezła.

Poplątana historia trudnej miłości opowiadana jest równolegle i naprzemiennie przez Henry'ego i Clare i pokrywa okres blisko 40 lat. Mimo łączącej ich ośmioletniej różnicy wieku, ona poznała go jako sześciolatka (on miał w tej chwili 36 lat), dla niego ich pierwsze spotkanie miało miejsce w chicagowskiej bibliotece kiedy miał lat 28, a Clare 20. Brzmi skomplikowanie? Wbrew pozorom ta część historii nie jest tak zagmatwana, jak się wydaje, Henry cierpi bowiem na pewną chorobę, w wyniku której  jest ciskany niczym piłeczka nie tylko w przestrzeni, ale również w czasie.
 
Niezależnie, jak rozłożone w czasie są perypetie miłosne artystki i bibliotekarza, ta książka porusza problem egoizmu w związku. Dojrzały mężczyzna wychowuje sobie żonę: kształtuje jej gust literacki, uczy języków, wyrabia poglądy; powoli z mentora staje się przyjacielem, ukochanym; sprawia, że kolejne spotkania stają się osią jej życia, przyczyną jej alienacji wśród rówieśników; kusi tajemnicą, nęci swoją dojrzałością, bez skrupułów uzależnia od siebie. Kiedy spotykają się jako osoby dorosłe, ona nieprzerwanie jest pod jego urokiem, on, na tym etapie swojego życia zupełnie jej nie znając, wskakuje w rolę przygotowaną przez swoją późniejszą wersję niczym w wygodne buty - teraz ma już dokąd wracać, ma kogoś, kto opatrzy rany, ma kochankę, powiernicę i wpatrzoną w siebie żonę, która bezkrytycznie go uwielbia. Całe ich wspólne życie podporządkowane jest jego przypadłości, jego problemom, on podejmuje decyzje, ona trwa przy nim niczym ta skała, czekając na niego, dbając o niego, egzystując u jego boku z jedynym pragnieniem: urodzić dziecko. Czy można ich relacje nazwać prawdziwą miłością?

Trudne dzieciństwo, alkoholizm ojca, własna ciężka choroba, ciągłe zagrożenie i niepewne jutro ukształtowały Henry'ego w taki, a nie inny sposób. Nie dziwią jego własne zmagania z butelką, toksyczny związek przed poznaniem Clare czy wybuchy agresji. Cały czas zastanawiałam się, ile prawdziwego siebie obnaża podróżnik w czasie przed swoją żoną. Czy jest czułym mężem, schorowanym nieszczęśnikiem, socjopatą, czy tracącym nad sobą panowanie awanturnikiem z bocznej uliczki? Jak odnajduje się w tym wszystkim Clare, której życie, niezależnie od obecności tajemniczego mężczyzny, również nie było usłane różami? Jaki będzie finał? Warto się przekonać osobiście.
 
Miałam rację: przeciętny film był ekranizacją naprawdę ciekawej powieści. Żonę podróżnika w czasie pochłaniałam łakomie, niemal całkowicie się w tej książce zatracając, przegapiłam nawet własny przystanek. 

Polecam!
Tytuł oryginału: Time Traveller's Wife
Tłumaczenie:
Katarzyna Mallita
Wydawnictwo: Świat Książki
, 2004
liczba stron: 491
oprawa: twarda

czwartek, 18 kwietnia 2013

Wielki Las - Zbigniew Nienacki

Kilkakrotnie już podkreślałam, że Zbigniew Nienacki jest jednym z moich ulubionych pisarzy, do którego książek wracam regularnie i z radością przyjmuję na mojej półce dotychczas nieczytane pozycje. Wielki Las to kolejna jego powieść po wielu latach odnaleziona na półce, odkurzona i ponownie pochłonięta jednym tchem.

Głównym bohaterem jest niezaprzeczalnie tytułowy Wielki Las, a dokładniej jego beletrystyczny odpowiednik, za pomocą którego Nienacki obrazuje człowieka i jego miejsce w społeczeństwie.. To z Wielkim Lasem wchodzą w interakcje wszyscy pozostali bohaterowie, świadomi lub nieświadomi jego milczącej, złowrogiej obecności, podatni na kaprysy leśnych demonów. To Wielki Las wydziera Horstowi Sobocie każdego dnia kolejny skrawek jego życia, boleśnie uświadamiając, że jedyną rzeczą pewną i stałą jest czekająca w stodole trumna. To Wielki Las był przed laty świadkiem hańby Weroniki, ale też sprawił, że zamieszkała z Sobotą w jego domu na półwyspie, skąd uciekła, by Las mógł ją ponownie pohańbić. Ścieżki Wielkiego Lasu przemierza siejąc grozę samotny wilk, który pojawił się w okolicy w tym samym czasie, co Józef Maryn, kolejny mieszkaniec domu Horsta. Wielki Las podjął próbę przedefiniowania Józefa Maryna, by ten mógł zapomnieć inne życie w innym świecie, gdzie nosił inne nazwisko i był innym człowiekiem.

Przykro mi, nie jest to lektura lekka, łatwa, ani przyjemna. Nie dość, że autor używa naszego pięknego języka w stopniu zaawansowanym, to jeszcze każe nam myśleć. Jak zwykle przy książkach Nienackiego spędziłam długie godziny analizując każdy drobny aspekt wyborów podejmowanych przez ludzi przez niego opisanych.

Świadomie piszę "ludzi", a nie "postaci" czy "bohaterów", ponieważ mamy tu do czynienia z ludźmi z krwi i kości, przynajmniej w przypadku mężczyzn. Każda z osób przewijających się przez powieść jest zdefiniowana przez swoje czyny i nasze własne jej postrzeganie. Mamy szansę ocenić każdego na własną rękę. Autor nie pisze "był miły/gburowaty/skryty/wesoły", nie narzuca nam sympatii w stosunku do jednej osoby i nie każe potępiać innej, jedynie wygląd zewnętrzny został opisany przymiotnikowo "wysoki(a), włosy blond, szerokie biodra, silne ramiona" itd. Ale kogo aparycja interesuje, kiedy mamy takie spektrum charakterów?

Niestety, trochę gorzej jest u Nienackiego z postaciami kobiecymi. Mizoginii w jego dorobku literackim nie sposób nie zauważyć. Kobiety występują w szatach kusicielek, nierzadko femme fatale, są sprowadzane do roli obiektów seksualnych i niemal jedynie przez pryzmat płciowości postrzegane. Kobieta jest gwałcona z własnej winy: prześwitująca bluzka, rozpięte guziki, zakasana spódnica podczas prac domowych. Z obrazu kobiecości szkicowanego przez Nienackiego nieodmiennie wyłania się rozbuchana seksualność szukająca ujścia w perwersyjnych okolicznościach.

Chociaż trudno mi tę karykaturę kobiet zaakceptować, to jednak każdemu z największą stanowczością polecam lekturę książek tego autora. Ze świeczką szukać innego pisarza, który tworzy tak różnorodne i skomplikowane światy zaludnione całymi pokoleniami ludzi z bogatymi biografiami i bagażami doświadczeń, nadając im przy tym takiej wiarygodności, że zatracam granicę między rzeczywistością, a literacką fikcją.

Czytelnik błąka się po zawiłych ścieżkach Wielkiego Lasu, czasem znajdując piękne i słoneczne polany, najczęściej trafiając jednak na mroczne i ciemne zakątki, których pierwotna, tajemnicza atmosfera przytłacza i przeraża. Czy Maryn patrzący na gwałt na Weronice, jest dogłębnie zły? Czy można znaleźć usprawiedliwienie dla obojętności w obliczu krzywdy? A przecież Maryn to tylko jedna z wielu składowych systemu leśnego, których występne uczynki pokazuje nam Nienacki. Czy czerpanie satysfakcji z upokorzenia innych jest złe? Czy istnieje mniejsze lub większe zło? Kto jest ofiarą, kto katem, gdzie przebiega granica? Czy łańcuch pokarmowy ma jakiekolwiek ograniczenia? Czy edukacja równa jest ucywilizowaniu? 

Meandry ludzkiego umysłu, zło i plugawe uczynki czające się zarówno w pokojach pięciogwiazdkowych hoteli, zaciszu wielkomiejskiego mieszkania czy wiejskiego domu, jak i w leśnych ostępach i trudna droga do prawdziwej, czystej miłości - czy potrzebujecie większej zachęty?

Jakże się cieszę, że są książki, które przy każdym kolejnym czytaniu nie tylko się nie nudzą, a wręcz przeciwnie: zaskakują kolejnym odkrytym sekretem, innym spojrzeniem na którąś postać, wreszcie inną oceną rzeczywistości.

POLECAM!!!

Wydawnictwo: EURO, 1990
liczba stron: 415
oprawa: miękka
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...