Jak dobrze znacie swoich sąsiadów? Jeśli mieszkacie w większym mieście pewnie kojarzycie z wyglądu panią spod 5, może wiecie, że pan spod 20 ma psa, a pod 47 mieszka rodzina patologiczna. W mniejszej miejscowości pewnie znacie większość (jeśli nie wszystkich) z nazwiska i wielokrotnie z nimi rozmawialiście, chociażby o pogodzie. Czy potrafilibyście wśród nich wskazać mordercę?
W małej mazurskiej miejscowości Ponary stoi zabytkowy pałac wykorzystywany obecnie na mieszkania gminne. Pewnej sierpniowej nocy zostaje tam popełniona okrutna zbrodnia - ktoś zamordował rosyjskie małżeństwo, a ich 15-letnia córka zaginęła. Alicja Prus, początkująca pisarka, wprowadza się do mieszkania, w którym dokonano zbrodni, by zebrać materiały do swojej nowej książki i, być może, rozwiązać zagadkę.
Poszczególne rozdziały są sprawozdaniem z kolejnych etapów śledztwa prowadzonego przez Alicję, większość zawiera relacje lokatorów pałacu z tej feralnej nocy, oskarżenia rzucane na sąsiadów. Nie jesteśmy jednak wtajemniczani w punkt widzenia samej protagonistki - może za wyjątkiem odrzucenia osób, które ze względów oczywistych można z miejsca wykluczyć z kręgu podejrzeń - co daje nam szansę prowadzić równoległe śledztwo.
Oglądamy zaledwie fragment prywatnego życia Alicji - autorka ukazuje nam strzępki zdarzeń (np. ojca czytającego jej do snu), które ukształtowały jej osobowość i, pośrednio, przywiodły do Ponar. Osobiście uważam taki wybieg za plus - poznawanie życia od kołyski i przemyśleń aż po plany emerytalne głównej bohaterki powieści liczącej sobie 250 stron byłoby lekką przesadą, wyglądającą raczej na chęć zwiększenia objętości książki, niż usprawiedliwiony fabułą krok.
Wyróżnikiem stylu Pani Pietrzyk zdecydowanie są wielokrotnie złożone zdania, rzadkość wśród współczesnych nam pisarzy. Autorka starała się każdej postaci przypisać styl wypowiedzi właściwy dla profesji czy pochodzenia społecznego i tak np. drobny przestępca Mariusz mówi lekko chaotycznie, nie dbając przy tym o piękno języka, czego z kolei nie da się powiedzieć o starszej pani - był to dobry wybór, dzięki któremu każda z postaci stała się charakterystyczną jednostką, a nie papierowym zapychaczem miejsca.
Muszę przyznać, że lektura Pałacu tajemnic sprawiała mi przyjemność - nie dość, że ładnie napisane, to jeszcze autorka pozwoliła mi samej szukać rozwiązania zagadki (które też okazało się zaskakujące). Bardzo przyjemne czytadło na jeden zimowy wieczór. Raczej nie będę o nim długo pamiętać, z pewnością bym go nie kupiła, jednak na pewno nie żałuję, że po tę pozycję sięgnęłam.
Właśnie dzisiaj zastanawiałam się czy nie przeczytać ,,Pałacu tajemnic'', bo akurat leży na półce i teraz już wiem, że chyba jednak zdecyduje się na tę pozycje po tak zachęcającej, pozytywnej recenzji.
OdpowiedzUsuńNie rozczarujesz się :) Pozdrawiam :)
UsuńKryminałów to ja nie za bardzo... więc raczej po książkę nie sięgnę, chociaż wygląda ciekawie.:)
OdpowiedzUsuńWszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że jestem uprzedzona do tego wydawnictwa.
OdpowiedzUsuńZdaje sobie sprawę, że to jeszcze głupsze niż nie podobająca się okładka ale co ja biedna poradzę ;(
Oj, to chyba nieźle Ci podpadli... szkoda, bo książka niezła :)
UsuńJa na szczęście nie mam aż tak znienawidzonych wydawnictw :)
Jakoś obojętnie podchodziłam do tej książki i powiem Ci, że chyba tak zostanie...Tyle książek czeka w kolejce nie będących czytadłami...:) Rozumiesz chyba?:)
OdpowiedzUsuńMnie się książka podobała. W zasadzie niemal do wszystkich kryminałów podchodzę jak do czytadeł (no, chyba że to Conan Doyle), a ten wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Mi też się podobała i zgadzam się z Isadorą - kryminały to czytadła na raz, w końcu ile razy można zgadywać kto zabił? ;)
UsuńA ten jest nieźle napisany :)
Jak trafi mi w ręce sama z siebie, to przeczytam. W innym wypadku marne na to szanse. Może gdyby doba miała dwa razy więcej godzin : )
OdpowiedzUsuńOj kusisz, kusisz... ;)
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie, jak tylko znajdę czas to chętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńZdania wielokrotnie złożone, powiadasz :P
OdpowiedzUsuńNo, to może być jak dla mnie największy plus, chyba, że zdanie zaczyna się na jednej stronie, a kończy dziesięć stron dalej :P
Pozdrawiam :)
Nooo_, żebyś wiedział ;) nawet twory ze współrzędnie i podrzędnie złożonych... miodzio!
UsuńNie, do strumienia świadomości oraz/lub zwykłego wodolejstwa im daleko ;)
Czyż nie cudnie byłoby czasem przeczytać: "Wstał z łóżka i, jak co rano, podszedł do okna, by oddać się rozmyślaniom obserwując jednocześnie coraz grubszą pierzynkę śniegu okrywającą świat." - zamiast: "Wstał z łóżka. Podszedł do okna by pomyśleć jak co rano. Znów padał śnieg." - jeśli już koniecznie musimy zapoznawać się z porannymi zwyczajami bohatera kryminału?
Pozdr :)
Ostatnio się zastanawiałam nad kupnem tej książki i w końcu nie potrafiłam sobie przypomnieć jakie były jej recenzje. Teraz widzę, że chyba będę musiała się po nią wrócić :)
OdpowiedzUsuń