środa, 23 marca 2011

44 Scotland Street - Alexander McCall Smith

Przypadki chodzą po ludziach. Tak właśnie trafiłam na 44 Scotland Street - przypadkiem gdzieś przeczytałam, że to kryminał (kryminały lubię prawie tak samo, jak fantastykę), tytuł też mi się, przypadkiem oczywiście, ze Scotland Yardem skojarzył, przypadkiem dostałam od Muzy Opowieści przy kawie... i tak oto przypadkiem przeczytałam całkiem niezłą książkę, po którą specjalnie pewnie bym nie sięgnęła.

Tytułowa 44 Scotland Street to kamienica w Edynburgu, do której wprowadza się Pat, dziewczyna po przejściach, mająca drugi rok przerwy przed studiami. Pat zostaje współlokatorką Bruce'a,   narcystycznego sprzedawcy nieruchomości, który nie do końca jej się podoba, a jednak, przypadkiem, odkrywa, że jest w nim zakochana. Pat, przypadkiem, dostaje pracę w galerii sztuki prowadzonej przez Matthew, gdzie, podczas inwentaryzacji, przypadkiem natrafia na obraz nasuwający mocne skojarzenia z twórczością Peploe'a. Próba kradzieży obrazu utwierdza ją i jej szefa w przekonaniu, że oto, zupełnym przypadkiem, weszli w posiadanie cennego dzieła sztuki. Domniemany Peploe musi zatem być trzymany w bezpiecznym miejscu, a gdzież może być bezpieczniej, niż w wynajętym mieszkaniu u osoby, która nigdzie nie figuruje? Przypadkiem jednak...

Kamienicę zamieszkują bardzo interesujące postacie: Domenica, antropolożka i wdowa po hinduskim potentacie, rodzina Polloków: pięcioletni Bertie, nad wyraz pragnący być normalnym dzieckiem, a nie nadzwyczajnie utalentowanym chłopcem, jakim widzi go matka, Irene, kobieta o wygórowanych ambicjach (i z klapkami na oczach) oraz ojciec nieśmiało sugerujący, że może jednak Bertie mógłby od czasu do czasu pobawić się pociągiem oraz wspomniani wcześniej Bruce i Pat. Ludzie ci tworzą wybuchową mieszankę i niezwykle barwny obraz życia w Szkocji.

Nie zabraknie tu lokalnego patriotyzmu (czyli szydzenia z ludzi z Glasgow), lokalnej polityki i lokalnych problemów, a wszystko to zostało napisane lekkim, przystępnym językiem i okraszone zabawnymi rysunkami w wykonaniu Iana McIntosha. 

Mało w 44 Scotland Street kryminału, ale ogólnie bardzo przyjemna lektura, polecam szczególnie po ciężkim dniu, pomaga się odprężyć - page-turner pierwszej wody :) Ciekawa jestem, co się stało z samochodem Polloków i dlaczego jest to temat drażliwy, czy zostanie rozwiązana zagadka próby kradzieży domniemanego Peploe'a, do czego jeszcze zdolna jest Irene w realizacji swoich ambicji względem biednego Bertiego, oraz co się stało Pat podczas pierwszego roku przerwy, więc wkrótce sięgnę po Opowieści przy kawie.

Ocena: 4/5
tytuł oryginału: 44 Scotland Street
tłumaczenie: Elżbieta McIver
ilustracje: Ian McIntosh
Wydawnictwo: Muza
liczba stron: 301
oprawa: miękka
cena z okładki: 29,99 PLN
jak do mnie trafiła: Allegro.pl, cena 14,90 PLN

9 komentarzy:

  1. Już od jakiegoś czasu chcę tą książkę koniecznie przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również. Koniecznie muszę gdzieś wcisnąć i przeczytać coś lekkiego i odprężającego. Bardzo mi się przyda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ten cykl w odległych planach. Póki co na półce 2 książki o Mme Ramotswe stoją (styczniowe nabytki). Kobiecą Agencję Detektywistyczną czytałam jakiś czas temu i bardzo ciekawa jestem jej kontynuacji, ale czasu ciągle mało, a do przeczytania tyle:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się bardzo interesująco.. Jak gdzieś dorwę, to przeczytam:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  5. jakoś się ciągle nie mogę przekonać do tego gatunku, ale ciekawa recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przypadki rzeczywiście czasami bywają bardzo przyjemne ;)
    Po książkę raczej nie sięgnę, ale jeśli podobnie jak w Twoim przypadku, przypadkowo znajdzie się w moich rękach przeczytam ją i znajdę odpowiedź dotyczącą samochodu Polloków (prawie jak Polaków z lekką nutą południowego dialektu) :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja nie wiem czy chcą ją przeczytać. Wiele się o niej naczytałam, książka zbierała zarówno dobre jak i złe noty. I choć lubię się przekonać na własne oczy tak do tej pozycji jakoś mnie nie ciągnie.
    Droga Magdo, czy mogłabym podkraść Twój pomysł na podawanie źródła i faktycznej ceny zakupionej książki? Rewelacyjny pomysł i wskazówka dla innych :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Daria,
    polecam :)

    beatrix,
    świetnie Cię rozumiem, a to akurat dobra pozycja na odprężenie :)

    viv,
    chyba Kobiecą Agencję też sobie wrzucę na listę :)

    kasandra,
    miłe rozczarowanie, spodziewałam się kryminału, ale nie narzekam :)

    Magda - imienniczko :)
    dziękuję :)

    Maks,
    :)

    Kinga,
    myślę, że noty w przypadku każdej książki są mocno zależne od nastroju, w jakim się do niej zabiera, na moje przemęczenie działa jak balsam :)

    Droga Kingo, pomysł ma na celu obalenie stereotypu, jakoby książki były drogie, więc jak najbardziej, podkradaj :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję!
    Właśnie tak to odczytałam. Nie trzeba mieć worka pieniędzy, by kupować bardzo dobre książki :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...