czwartek, 26 maja 2011

Pałac Północy - Carlos Ruiz Zafon

Jako mała dziewczynka łaknęłam przygód, tajnych stowarzyszeń, gdzie jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, marzyłam o tajemniczych złoczyńcach, których wraz z moimi przyjaciółmi miałam ścigać i doprowadzać przed oblicze sprawiedliwości, a duchy i groza stanowiły wisienkę na torcie tych wszystkich snów o ekscytującym życiu. Niestety, doświadczałam tego wszystkiego jedynie w świecie stworzonym przez kolejnych pisarzy.

Przy wyborze lektury kieruję się zasadą, że im większy dookoła szum, tym dłużej należy na spotkanie z daną pozycją, lub jej autorem, poczekać. Pałac Północy jest drugą książką napisaną przez Zafona i moim pierwszym i zdecydowanie nie ostatnim tête-à-tête z tym autorem. Żałuję tylko, że tak długo zwlekałam...

Kalkuta, maj 1932 roku. Siedmioro członków Chowbar Society, tajnego stowarzyszenia, które jednak nigdy nie było tajemnicą dla dyrektora sierocińca St. Patrick's, wkrótce skończy 16 lat i pójdzie swoją własną drogą. Wychowankowie Mr. Cartera to grupka inteligentnych, oczytanych młodych ludzi, którym dyrektor pozwolił mieć marzenia i zaszczepił w nich wolę ich realizowania. Przyjaciele postanawiają spotkać się po raz ostatni w Pałacu Północy, rozpadającej się ruderze, która stanowiła przez lata ich ostoję. W drodze na to ostatnie spotkanie Ben poznaje tajemniczą Sheere, która tak bardzo przypada mu do gustu, iż zabiera ją ze sobą do Pałacu Północy. Warunkiem przystąpienia do Chowbar Society jest opowiedzenie historii, a ta, którą wnosi dziewczyna jest wyjątkowa, bardzo smutna i tragiczna historia o marzeniach, szaleństwie, strachu, ucieczce i samotności. Członkom stowarzyszenia tak bardzo zapada ona w serca, że postanawiają pomóc dziewczynie odszukać dom jej ojca.

Wokół Bena zaczynają dziać się dziwne rzeczy - widmowy ognisty pociąg, z którego słychać przeraźliwe krzyki setek dzieci, o mało co go nie przejeżdża, pojawiając się znikąd. Dyrektor sierocińca w bardzo dziwnych okolicznościach zostaje poważnie poparzony. Okazuje się również, że Ben jest bratem bliźniakiem Sheere, a obojgu grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Tajemniczy Jawahal, ogarnięty żądzą zemsty, poprzysiągł zamordować wszystkich członków rodziny swojego najlepszego przyjaciela, ojca bliźniąt. Ich babka rozdzieliła rodzeństwo w nadziei uratowania ich od śmierci z rąk szaleńca.

Takiej książki potrzebowała moja łaknąca przygód dusza blisko 20 lat temu, ale i teraz to była doskonała lektura. Pałac Północy to niezwykła książka dla młodzieży, którą z powodzeniem mogę polecić dorosłym czytelnikom. Historia, która przydarzyła się ósemce dzieciaków pod koniec maja 1932 roku, mrozi krew w żyłach, czyta się ją z wypiekami na twarzy i dreszczem przebiegającym kręgosłup, a jednocześnie zachwyca się stylem autora. Domyśliłam się zakończenia, jednak wybaczam Zafonowi, w końcu nie zawsze chodzi o głośne "ojej, w życiu bym nie pomyślała!", czasem wystarczy "ojej, genialnie napisana książka!".

To jedna z tych pozycji, do których zagląda się "na chwilę", a potem wybiega w popłochu z autobusu tuż przed zamknięciem drzwi na naszym przystanku... lub na następnym. Przynajmniej ja tak miałam, i Wam życzę tego samego. Polecam. Namawiam.

Ocena: 5/5
Tytuł oryginału: El Palacio de la Medianoche
Tłumaczenie: Katarzyna Okrasko, Carlos Marrodan Casas
Wydawnictwo: Muza

liczba stron: 287
oprawa: miękka
cena z okładki: 29,99 PLN

10 komentarzy:

  1. OOo, to super, że Ci się podoba :) Ja po Księciu Mgły oczekuję równie dobrego Pałacu Północy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak tylko uporam się z egzaminami, mam zamiar przeczytać:)). Lubię Zafona, więc to pozycja obowiązkowa. Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja się dopiero czaję na Zafona, Chyba pora najwyższa przestać i wziąć się za jego lektury bo jak piszesz - warto.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mieszasz mi w głowie! Już sobie prawie poukładałam, że Zafon nie, a przynajmniej nie "Książę...", i nie "Pałac..." - może "Marina". A tu 5/5! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jestem przekonana do tego autora, chyba sobie odpuszczę

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja wręcz przeciwnie do Alannady, jestem przez wszystkich przekonywana do autora, ale jeszcze nic jego nie czytałam. Muszę nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  7. mam na półce
    na pewno przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Już ostrzę sobie ząbki na "Pałac Północy" :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Yossa,
    a ja odwrotnie :)

    kasandra,
    o, to trzymam kciuki!

    Ewa,
    no widzisz, ja się długo czaiłam, teraz żałuję, że tak długo ;)

    viv,
    a czego Zafona nie polecasz? Ja tu świeżynka jeszcze ;)

    Alannada,
    nic na siłę, jest tylu fantastycznych autorów :)

    miqa,
    polecam :)

    Catherine,
    :)

    Evita,
    przypomniała mi się scena z Piratów z Karaibów - z tym ludożercą trzymającym nóż i widelec ;P sorry za skojarzenie, mam dobry humor :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O Zafonie słyszałem przede wszystkim napotykawszy się na coraz to nowsze recenzje "Księcia mgły" czy "Cienia wiatru".
    Podobnie jak Ty, nie przepadam za czytywaniem powieści które aktualnie "są w modzie", znacznie bardziej preferuję odczekać, niech trend powoli opadnie, by wtedy przekonać się na własnej skórze o cóż takiego był ten szum.
    Co do Zafona, szczerze powiedziawszy nie zdążyłem wykreować sobie na jego temat własnego zdania, jednakże po tak interesującej recenzji trudno przejść obok niego obojętnie, co w szczególności tyczy się "Pałacu Północy". Pierwszym skojarzeniem jakie mi się nasunęło, był motyw opowieści z dreszczykiem, które były dla mnie jednym z najlepszych sposóbow na spędzanie wakacyjnych wieczorów!:)
    Cóż mogę jeszcze powiedzieć, chyba dałem się przekonać co do tego autora. Trzeba będzie spróbować, choć zaznaczam, że podobnie jak Ty, rozpocznę właśnie od tej pozycji :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...