środa, 3 sierpnia 2011

Inne Okręty - Romuald Pawlak

Pisanie tej recenzji było dla mnie naprawdę trudne. Każdy z nas ma czasem takie chwile, kiedy książka mu się podobała ale jednocześnie nie jest do niej przekonany i pozycja pana Pawlaka jest dla mnie taką właśnie lekturą.

"Co by było gdyby koń Pizarra się potknął?" zapytuje autor i puszcza wodze fantazji pozwalając historii potoczyć się innym torem. Hiszpanie od wielu lat koegzystują z Indianami na skrawku ziemi wydzielonym przez inkaskie imperium, cały czas gromadząc siły potrzebne do podbicia Inki. Kiedy w końcu nadchodzi wojna, Pedro de Manjarres  i jego indiańska kochanka znajdują się w centrum wydarzeń.

Cudowny, niczym nie ograniczony potencjał. Pisząc od nowa historię, wplatając w nią fikcyjne postaci można stworzyć dzieło, którego czytelnik długo nie zapomni. O którym będzie opowiadał znajomym. Do przeczytania którego będzie namawiał. Zaserwować odbiorcy prawdziwy "el condor pasa"... można też zagmatwać fabułę i otworzyć wiele furtek.

W całej powieści było wiele momentów, kiedy wzbijałam się w przestworza unoszona przez piękny język i styl Pawlaka, aby... aby nagle stwierdzić z żalem, że mój lot właśnie się skończył. Autor przywodził mi na myśl ptaka z lękiem wysokości: dopóki nie odkryje, że się wzbija, lot przebiega spokojnie, potem jest już tylko paniczne łopotanie skrzydłami, byle tylko wylądować... Pawlakowy, potencjalnie cudowny "el condor pasa" owocuje natomiast nieco dziwnymi przeskokami w fabule. Przykład? Asarpay i De Manjarresowi udaje się uciec z pewnego miejsca - suspence zbudowany zostaje po mistrzowsku, jednak kondor właśnie odkrył, że się wzbił wysoko i... kiedy ich spotkałam następnym razem byli już daleko od tego miejsca, a Pawlak przemilczał ich przygody. A przecież tyle mogło się wydarzyć!

De Manjarres ma wizje przyszłości bliższej i bardzo odległej, te wizje wciągają niczym trąba powietrzna, ale... jesteśmy nadal w Kansas (czy właściwie gdzieś w Andach). De Manjarres zaś, podróżując samotnie po owładniętych wojną górach, nie dość, że przemierza ogromne odległości nadspodziewanie szybko, to jeszcze najwyraźniej jest kłopoto-odporny.

Spodziewałam się czegoś naprawdę wielkiego, wspaniałej powieści przygodowej, opisów kwitnącego Imperium Inków, może nawet podróży w czasie żeby te wizje odległej przyszłości jakoś powiązać z fabułą (a można było!), ale już na pewno alternatywnej historii, w której koń Pizarra się potknął. Dostałam to ostatnie. Całkiem nieźle podane, ale mogło być nieco lepiej.

Kiedy jednak przypomnę sobie półki w księgarniach uginające się pod wampirzo-wilkołaczo-anielskimi sagami, które pod względem językowym nie dorastają Pawlakowi do pięt, kiedy pomyślę o "powieściach o miłości" z piękną parą w namiętnym uścisku na różowych okładkach, których autorzy pewnie nawet nie wiedzą, że Pizarro miał konia, a galeon zapewne uważają za część garderoby... nagle "el condor pasa" przestaje być aż tak istotne. Książka Pawlaka wymaga myślenia, wiedzy ogólnej pozwalającej wychwycić subtelne różnice w historii, chociażby Polski, wplecione w fabułę.

Podsumowując: może Pawlak nie wykorzystał w pełni potencjału, ale stworzył piękną pod względem językowym i stylistycznym powieść, którą polecam daleko bardziej, niż tanie wampirze paperbacki.


Ocena: 3,5/5
Wydawnictwo:  Instytut Wydawniczy Erica
liczba stron: 368
oprawa: miękka
cena z okładki: 34,90 PLN
Przypominam o trwającym konkursie urodzinowym :)
 

14 komentarzy:

  1. Książka czeka na mnie, ale mam do niej sceptyczny stosunek. Na dodatek Twoja ocena raczej średnia, więc nie będę zbytnio się spieszyć z jej czytaniem:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa jestem tej książki :) Cieszę się, że czeka mnie dobra lektura, bo choć z recenzji zachwyt nie bije, zdaje się, że tym razem więcej niż "nie odradzasz" ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż...nie żałuję, że zrezygnowałam z tej lektury.

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie zaintrygowałaś swoją recenzją. jak tylko nadarzy się okazja, sięgnę po tę książkę, choćby z czystej ciekawości!

    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja narazie się wstrzymam. Zbyt dużo uzbierało mi się książek do przeczytania a ta jak sama piszesz aż tak bardzo

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam tę książkę jeszcze przed sobą :) Zobaczymy czy mnie się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja raczej nie sięgnę, gdyż sądzę, że by mi nie przypadła do gustu ;)

    Pozdrawiam ! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Choć pomysł na książkę rzeczywiście nowatorski to muszę stwierdzić, że to nie moja bajka ;)
    Recenzja świetna, aczkolwiek tytuł nie dla mnie - czekam na kolejne perełki polecane na blogu :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. kasandra,
    dawno nie miałam takiego problemu z recenzją.

    viv,
    bo ona nie jest zła. Jestem skłonna ją polecić, może bez namawiania, ale jednak.

    Ewa,
    :)

    Isadora,
    i to jest to! Też lubię się o czymś przekonać na własnej skórze. Poza tym Ty możesz ją odebrać inaczej. I to jest piękne w czytaniu :)

    cyrysia,
    :)

    miqa,
    czekam na recenzję :)

    tristezzza,
    :)

    Maks,
    dzięki :)
    Równiez pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmm, może dlatego Książkówka oddała tę książkę. Literatura nie w moim klimacie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałem nadzieję na coś lepszego...
    Porównanie w ostatnim akapicie jest wspaniale ironiczne w kontekście kilku ostatnich recenzji z gatunku "nie odradzam" ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Avo_lusion,
    ja byłam jej bardzo ciekawa. Pozdrawiam!

    Pawełku,
    ustaliliśmy, że to to samo co "umiarkowanie polecam"... ;)
    zwróć uwagę, że ocena punktowa jest taka sama - sformułowanie jest raczej kwestią moich osobistych preferencji estetycznych, bo okrutny, acz sprawiedliwy, excel wypowiedział się co do punktów.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dostałam "Inne okręty" od Ericy jako niezapowiedziany prezent ( w Twoim przypadku też tak było?), więc jako książka niezamawiana i nieplanowana poszła na sam koniec kolejki ;)
    Nie spodziewałam się po niej byt wiele, ale skoro piszesz, że warto ją przeczytać dla języka i stylu to na pewno to zrobię. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja akurat chciałam tę książkę i nie mogłam się jej doczekać. Uwielbiam tego typu historie, spodziewałam się naprawdę świetnej powieści. Nie jest zła, chyba po prostu miałam za wysokie oczekiwania. A język i styl piękne.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...