niedziela, 4 grudnia 2011

1Q84 tom 2 - Haruki Murakami

Istnieje stereotyp, że tom drugi jest gorszy, niż pierwszy i trzeci, a jego pierwsze sto stron to zwykle przypomnienie wydarzeń z części poprzedniej.  1Q84 tom 2 wspomniane stereotypy niniejszym obala, a właściwie należałoby powiedzieć - jest po prostu dalszym ciągiem tej samej powieści, podzielonym bardziej ze względów praktycznych, niż jakichkolwiek innych. Jeśli nie czytaliście tomu pierwszego, nie ma możliwości zrozumienia, o czym autor opowiada w drugim. Nawet tekst na okładce, czy jakiekolwiek streszczenie nie pomoże Wam nadrobić zaległości, nie da się bowiem streścić stylu Murakamiego.
Pozwólcie, że opowiem Wam nieco o czasie (tak właśnie - czasie), kiedy realizm przeplata się z fantastyką, o dwóch diametralnie różnych światach tak silnie ze sobą związanych, że granica między nimi przestaje być zauważalna, a ten, kto ją dostrzega zastanawia się nad swoim zdrowiem psychicznym.

Aomame stara się odizolować od nowej przyjaciółki, zdając sobie doskonale sprawę z faktu, że uczucia Ayumi  w stosunku do niej nie są czysto platoniczne, a ich wspólne seksualne przygody z przypadkowymi mężczyznami wyłącznie dla niej stanowią rozrywkę po wyczerpującej pracy. Oczywiście bardzo istotną rzeczą jest też to, że przyjaciółka jest policjantką, a to wyklucza szczere relacje między nimi. Pewnego dnia w gazecie znajduje informację o morderstwie Ayumi.

Pogrążona w depresji wywołanej częściowo przez śmierć przyjaciółki, a częściowo przez poczucie wyobcowania w świecie z dwoma księżycami, w którym na pewno nie będzie miała szans odnaleźć Tengo, Aomame podejmuje się ostatniego zlecenia. Tym razem jej celem jest wyjątkowy - zarówno pod względem ochrony jaką jest otoczony, jak i tego,  k i m  jest.

Ghost writer "Powietrznej poczwarki", Tengo, staje się przedmiotem zainteresowania tajemniczej i zaskakująco dobrze poinformowanej organizacji wspierającej obiecujących artystów i naukowców, którą reprezentuje wyjątkowo odrzucający osobnik. Jego życiem zaczynają kierować impulsy, które nie do końca pojmuje, a wszystko wokół staje się jakby ziszczeniem scenariuszy powieści fantastycznych. Pomieszkująca u niego w tajemnicy Fukaeri zdaje się powoli odsłaniać mu fragmenty układanki, jednak zdaje się przyświecać jej zasada "Jeśli nie rozumiesz bez tłumaczenia, to znaczy, że nie zrozumiesz, choćbym ci nie wiem ile tłumaczyła".

Obydwoje głównych bohaterów obsesyjnie wręcz tęskni za sobą wspominając moment, kiedy dziesięcioletnia Aomame ścisnęła w klasie dłoń Tengo. Ten moment dla obojga stał się osią ich dorosłego życia, obydwoje postrzegają ten czysty akt przez pryzmat dziecinnego uczucia, ale i wstępu w dorosłe, erotyczne życie.

Aomame czyta "Powietrzną poczwarkę", co staje się kolejnym punktem zwrotnym dla tej niesamowitej historii, a do świadomości czytelnika z jeszcze większą mocą przesącza się złowroga poświata dwóch księżyców.

Przez prozę Japończyka "przemyka się" z prędkością światła, nie mogąc się oderwać ani na chwilę, co charakteryzowałoby raczej literaturę niskich lotów, paradoksalnie Haruki Murakami do "lekkich" autorów nie należy. Czytając go rozciągamy zmysły i emocje do granic możliwości, niczym Aomame swoje mięśnie w katorżniczym treningu.  Każde zdanie, słowo, nawet znak interpunkcyjny, świadczą o skrupulatnym, pedantycznym, wręcz perfekcyjnym warsztacie artystycznym, gdzie nie ma miejsca na ozdobniki, który wbija się w pamięć i nie pozwala o sobie zapomnieć.

Opisy bohaterów napisane są z zegarmistrzowską precyzją - Murakami skupia uwagę na nawet najmniejszym szczególe fizjonomii, jak np. uszy i buduje na nim portret psychologiczny osoby, którą moglibyśmy na podstawie tego detalu rozpoznać na ulicy. To nie są papierowe postaci, to ludzie z krwi i kości, być może z uwagi na różnice kulturowe nie potrafimy ich zrozumieć, jednak z czasem stają się naszymi dobrymi znajomymi i jak to w życiu bywa, ich wybory budzą nasze emocje.

Z taką samą precyzją autor buduje opisy codziennych czynności - przeglądania prasy, gotowania, czy aktów erotycznych (bądź autoerotycznych). Są one odarte z wszelkiej metafizyki, sprowadzone do poziomu gruntu, wysterylizowane z uczuć do tego stopnia, że budzą coraz silniejsze emocje.

Jego twórczość jest tak inna od tego, do czego przywykłam czytając innych znanych autorów z nurtu realizmu magicznego, że powoli zaczyna we mnie kiełkować nowy termin, na mój prywatny użytek - realizm murakamiczny - taki, gdzie istnieje rzeczywisty, namacalny podział na realizm i magię, jak na przykład w roku 1Q84.

Polecam pedantycznie zorganizowany świat, w którym jest jednak miejsce na ogromną dawkę magii, czy może raczej, jakby powiedział inny pisarz, z odległej epoki i odmiennego nurtu literatury: nienazwanego.


Ocena: 5/5
tytuł oryginału: 1Q84 (ichi-kew-hachi-yon)
tłumaczenie: Anna Zielińska-Elliot
Wydawnictwo: Muza
liczba stron: 413
oprawa: miękka
cena z okładki: 39,99 PLN

11 komentarzy:

  1. Ech, kiedy ja znajdę czas na Murakamiego...?

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Murakamiego a ten cykl również i mnie uwiódł:))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kilka razy już pisałam, że niestety, proza Murakamiego działa na mnie wybitnie przygnębiająco i raczej nie mam w planach kolejnych jego książek:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem tego pisarza coraz bardziej ciekawa. Coś mi się zdaje, że Mikołaj przyniesie mi jakąś jego powieść pod choinkę... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze nie miałam do czynienia ani z tym autorem ani z tą serią. Słyszę jednak o niej wiele dobrego i moja ciekawość rośnie. Dlatego nie wykluczam bliższego jej poznania.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam Po Zmierzchu tego autora i bardzo mi się podobało. Mam zamiar przeczytać resztę jego książek

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora,muszę to zmienić;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kusi mnie ta seria, oj kusi, zwłaszcza po niedawnej lekturze Norwegian Wood.

    OdpowiedzUsuń
  9. Całkowicie mogę się zgodzić z Twoją opinią:)
    Na mikołaja od rodziców dostałam 3 tom więc w święta zabieram się za czytanie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo się cieszę, że i Ciebie oczarowała twórczość Murakamiego :)

    Drugi tom jest chyba nawet lepszy od pierwszego ;) Mnie wciągnął bez reszty. Trzeci (od Mikołaja) czeka na półce i kusi, ale chyba najpierw sobie przypomnę wcześniejsze części :)

    Co do tego, że każde słowo i znak interpunkcyjny są przemyślane - ja też mam takie wrażenie i dlatego bardzo chciałabym przeczytać Murakamiego w oryginale. Niestety, nie jest raczej możliwe, żebym nauczyła się japońskiego, więc chciałabym chociaż przeczytać 1Q84 po angielsku. Podobno angielskie tłumaczenie jest najbardziej wierne oryginałowi i po prostu najlepsze :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. oj marzy mi się ta książka, mam nadzieję że niedługo ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...