poniedziałek, 19 grudnia 2011

Kuzynki - Andrzej Pilipiuk

Pilipiuka każdy polski "czytacz" fantastyki z grubsza zna, szanują go jedni mniej, drudzy bardziej, niemniej jednak cieszy się on dużą i niesłabnącą popularnością - o czym świadczy chociażby przepiękne wydanie (już trzecie) Kuzynek, które Fabryka Słów zafundowała fanom Pana Andrzeja. Dla mnie ten masowy grafoman (jak z dużym poczuciem humoru sam siebie określa) jest częściowo jeszcze terra incognita - przygodę z nim zaczęłam od szóstej odsłony przygód Jakuba Wędrowycza, Homo Bimbrownikus, która przypadła mi do gustu na tyle, że postanowiłam moją znajomość z Pilipiukiem zacieśnić.

Katarzyna Kruszewska ma niewiele ponad 20 lat ale już zdążyła stworzyć najbardziej zaawansowany technologicznie i jednocześnie stanowiący najgłębszą tajemnicę państwową program dla CBŚ - bazę zdolną wyszukać wyśledzić obywateli na podstawie zdjęć, wykorzystując przy tym również program do komputerowego postarzania, dostęp do rejestrów kart kredytowych, fotoradary i systemy monitoringu oraz szereg innych elektronicznych skarbnic wiedzy. Pewnego dnia, po godzinach, zaczyna realizować prywatny projekt, który postronnym wydałby się co najmniej dziwny: zadaniem algorytmu jest wyszukanie wszystkich podobizn pewnej kobiety na przestrzeni ostatnich czterystu lat...

Dwudziestokilkuletnia Stanisława Kruszewska jest bardzo przywiązana do swojego nazwiska i do miasta Krakowa. Ma też kilka dziwactw - kiedy ma dobry nastrój upina włosy na chińską modłę, ceni sobie gruzińskie wino, ręcznie haftowane ukraińskie obrusy, zabytkowe wachlarze, antykwaryczne białe kruki, a dla swoich podopiecznych z prywatnego żeńskiego liceum jest wymagającą i surową, ale sprawiedliwą (i przez to  ulubioną) nauczycielką języka francuskiego. Niestety, kończy jej się tynktura...

Szesnastoletnią Monikę Stiepankovic uratowali od śmierci z rąk kosowskich wieśniaków polscy żołnierze, którzy udzielili jej również ogromnego wsparcia moralnego i materialnego oraz przywieźli ją do swojego kraju, gdzie może rozpocząć życie normalnej nastolatki i zapomnieć o koszmarach, których doświadczyła w Serbii. Dziewczynę zdumiewa lekkomyślność, pustota i brak chęci samodoskonalenia współlokatorek z sierocińca, brak zapału do pracy nauczycieli państwowego liceum i ogromne braki programowe w literaturze i historii Bizancjum, które jest jej tak bliskie...

Wszystkie trzy bohaterki połączy krakowskie liceum, wspólne poszukiwania alchemika, zamiłowanie do pikników, zabytkowej broni i bardzo niebezpieczni znajomi.

Pilipiuk używa prostego, pozbawionego wulgaryzmów, języka, któremu mogę jedynie zarzucić brak wyraźnych anachronizmów w wypowiedziach Stanisławy czy Sędziwoja. Spodobał mi się równy sposób prowadzenia akcji, bez niepotrzebnych spowolnień czy nagłych zrywów, co świadczy o dobrze rozwiniętym warsztacie autora.

Lektura jest skierowana raczej do młodszych odbiorców - między innymi ze względu na wiek protagonistek, jak i niezbyt skomplikowane podwaliny psychologiczne, na jakich oparci są bohaterowie. Mocno naciągana wydaje mi się postać, a w zasadzie curriculum vitae, Katarzyny - dziewczyna w swojej niespełna dwuletniej karierze zawodowej doświadczyła nieomal więcej, niż mój znajomy emerytowany oficer CBŚ... Poza tym pamiętajmy, że w swojej komórce była informatykiem (mąż właśnie wyciąga nagana pożyczonego od Stanisławy - nie każdy człowiek używający komputera jest informatykiem, jak również nie każdy informatyk jest programistą - ale przyjmijmy tę nomenklaturę), zachowuje się jednak niczym skrzyżowanie Strażnika Teksasu z Dade'm Murphy'm a łatwość, z jaką przyjmuje nadprzyrodzone zjawiska przywodzi na myśl pewną wampofilkę... Wiem, przesadziłam, licentia poetica...

Docenić za to należy Kraków (i Zamek Królewski w Warszawie) Pilipiuka, łącznie ze spotkaniami fanów fantastyki pod przewodnictwem Króla Polski, imć Komudy, i wycieczkami Moniki po Plantach. Jeśli kogoś urzekł obraz tego historycznego miasta w powieści J.D. Bujak Spadek, albo zafascynował się bardziej nowoczesną stroną stolicy Jagiellonów widzianą oczami Ewy Stec, powinien czym prędzej zacząć szukać Kuzynek na jeden ze Świątecznych wieczorów - Pilipiuk w porównaniu z obydwiema paniami powali Was na kolana.

Przez pierwszy tom cyklu Kuzynki Kruszewskie przemknęłam niczym letnia burza - szybko, ale namiętnie, a Księżniczka już do mnie jedzie - i to powinno chyba wystarczyć za rekomendacje, szczególnie biorąc pod uwagę koszmarną cenę tego cuda ;)

Polecam!

Ocena: 4,25/5

Wydawnictwo: Fabryka Słów
liczba stron: 320
oprawa: twarda
cena z okładki: 47,25 PLN
jak do mnie trafiła: Selkar 43 PLN (z przesyłką)

18 komentarzy:

  1. "Kuzynki" to mój ulubiony, pilipiuczny cykl.Takie fajniutkie czytadełko, ale nie byłabym sobą, gdybym się nie czepiała.^^

    Najpierw czepię się Twojej uwagi o anachronizmach, a co. Osobiście uważam, że ich brak jest najbardziej na miejscu, bo przecież bohaterowie nie spędzili tych stuleci w komórce pod schodami - używali języka i obserwowali jego zmiany na bieżąco, nic dziwnego, że słowa wypadające z powszechnego użytku i oni zatracali.

    A teraz poczepiam się samej książki.;) Trochę mnie uwierało, że te bohaterki są takie cudne, wysportowane, inteligentne, zaradne, och i ach. No ale to jeszcze mogłam sobie wytłumaczyć konwencją przyjętą przez autora (cały myk cyklu polega na tym, że bohaterki są najlepsze i nikt im nie podskoczy). Z jakiegoś powodu najbardziej zirytowało mnie zrzędzenie Moniki na brak w podręcznikach szczegółowych materiałów (w podręcznikach od j. polskiego, nie od historii, dodajmy) z literatury i kultury bizantyjskiej. Niby rozumiem, że tęsknota za domem itd. ale na litość, przecież od tamtych czasów sporo się w literaturze i kulturze działo - to co, wywalić z programu, bo starożytność najważniejsza? W ogóle Pilipiuk w swoich utworach wydaje mi się strasznie najeżdżać na młodzież dzisiejszą (w "Oku Jelenia" widać to bardziej), która jest gUpia, leniwa, nihilistyczna i w ogóle do niczego. Bo kiedyś, panie tego, to dopiero była młodzież, a teraz to oni wszyscy jacyś tacy do niczego...

    No, wylałam żale.;) A Ty się udzielaj częściej.;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem czytam Pana Pilipiuka ale na "Kuzynki" do tej pory się nie natknąłem, będę musiał to z pewnością nadrobić:)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja póki co wolę nie brać się za cykle,mam już ich bardzo dużo rozpoczętych i muszę najpierw wszystkie dokończyć;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam twórczości tego autora, ale muszę powiedzieć, że zaciekawiłaś mnie i to ogromnie i chciałbym choćby z czystej ciekawości poznać jakąkolwiek książkę Pana Pilipiuka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Madzia,

    a czepiaj się ;) mi zabrakło anachronizmów w rozmowach np. z Katarzyną - byłyby miłym urozmaiceniem współczesnego do bólu stylu... Z tym zrzędzeniem Moniki miałyśmy na to wygląda tak samo - ja się wręcz zmieniłam w wielki znak zapytania. Dodatkowym minusem były polityczne wycieczki, ale to postanowiłam sobie zostawić na następną recenzję. A to najeżdżanie na młodzież a z drugiej strony na szkołę też takie naciągane mi się wydało - trochę jak starszy pan z laseczką mówiący coś a'la "panie dzieju, za mojej młodości to...", a trochę jakby ukłon w stronę tejże młodzieży - jakby każdemu z osobna chciał dogodzić - też na przyszłość ;)

    Ichigol,
    z pewnością ;) Pozdr

    Miravelle,
    dobre podejście :)

    cyrysiu,
    Cieszę się, że potrafię Cię przekonać do fantastyki, bo znam Twój do niej stosunek. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest tyle świetnych książek, które muszę przeczytać. Jak tylko to uczynię, będę szukać innych pozycji. Zajrzę wtedy do Pilipiuka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam kuzynki i choć nie przepadam za fantastyką pochłonęła mnie ta książka. Bardzo szybko wciągnęły mnie perypetie głównych bohaterek. Jednak z Księżniczką już miałam problem... jakoś nie trafiła ta książka do mnie.. męczyłam ją.. i nie doczytałam do końca..

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałem tylko opowiadanie o Kuzynkach, ale gdzie się nie ruszę, to ktoś opisuje cykl. A ogólnie, poza opowiadaniami, to ja z panem Pilipiukiem jestem na bakier.

    Kapituluję - niech mi ktoś to pożyczy (patrzy na Moreni): P

    OdpowiedzUsuń
  9. Już od dawna czaiłam się na tę ksiązkę jak i samego Pilipiuka. Nie wiem jednak czy jak na pierwszy raz z tym autorem "Kuzynki" będa dobrym wyborem - jak myślisz?

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja podobnie jak Miravelle - zbyt dużo serii mam rozpoczętych. Ale jak je skończę (co nastąpi chyba za milion lat), to bardzo chętnie się zabiorę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. ILE?!?!?!?!?!?! Prawie 5 dych?!?!?! Jaja jakieś:) Ja mam pierwsze wydanie (w zasadzie II ale one się nie różnił między sobą):) Tak jak Moreni uważam ten cykl Pilipiuka za jego najlepsze dzieło. Nawet Wędrowycz się przejada, a o pannach Kruszewskich da się czytać więcej niż jeden raz.

    Teraz czekam na Twoją opinię o Księżniczce. W moim odczuciu jest to najlepsza część trylogii. Dziedziczki juz jadą trochę siłą rozpędu:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pilipiuka znam, niestety tylko z recenzji innych osób :( Sama muszę nadrobić czytanie jego książek.

    Cieszę się, że "Kuzynki" wypadły w Twojej recenzji tak pozytywnie, bo to znaczy, że na pewno są warte przeczytania :) W końcu kto jak kto ale Ty na fantastyce się znasz!! :)

    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  13. tetiisheri,
    cudowne plany - ciekawe, czy się powiodą :)

    Karolka,
    O tak, wciąga mocno i szybko. A o Księżniczce jeszcze się nie mogę wypowiedzieć :)

    Wilku Stepowy,
    mnie na tyle zaciekawił, że znajomość zacieśniam.

    Ewa,
    ja z moim dziwnym gustem zaczynałam od Jakuba Wędrowycza i w dodatku od środka. Ale Kuzynki to chyba trochę lepszy start, chociaż nie wypowiadam się co do całokształtu twórczości - to baaardzo płodny autor, a ja z nim raczkuję :)

    Catalina,
    skąd ja to znam ;)

    Paweł,
    gdybyś Ty pomacał to wydanie... normalnie się zakochałam, a rzadko mi się zdarza, żebym kupiła książkę za prawie 5 dych ze względu na okładkę, kiedy za 6 mogę mieć całą serię... A tak w ogóle to miał być prezent dla siostry, ale zmieniłam zdanie - znalazłam coś, co jej na pewno bardziej przypadnie do gustu i to w trzypaku :)

    Księżniczkę wyszperałam w twardej oprawie na allegro za niewiele ponad 30 :) pewnie zaraz po Nowym Roku przyjedzie, więc się szybko wezmę za czytanie :) A że Wędrowycz się przejada, to nie dziwne.

    Czytałeś może jakiegoś Pana Samochodzika jego autorstwa? (ja uznaję tylko oryginał - Nienackiego)

    Martuś,
    dziękuję za komplement :) Faktycznie, nie byłabyś zawiedziona :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wysoka ocena i interesująca recenzja tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że wreszcie muszę sięgnąć po ten cykl, a co najgorsze pięknie wydane książki mnie kręcą i zdecydowanie nie mogę się oprzeć kuszącej okładce:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Madzia
    Przeglądałem Pilipiukowego Pana Samochodzika ( i kilku innych, bo więcej ich pisze/pisało tą serię) i uznaję tylko oryginał:) Aż tak fajne wydanie? A widziałas oryginalne wydanie w miękkiej okładce, z czarnym futerkiem na obramowaniach?:d Mam jedną taką i tez jest świetna! Wszystkie czarne kreski na okładce zrobione sa z meszku jakiegoś futerkowatego. Świetna sprawa:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Droga Madziu,
    Z okazji świąt Bożego Narodzenia składam Ci najserdeczniejsze życzenia. By ten czas był miłym i spędzonym w gronie rodzinnym!
    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  17. Trylogia zapoczątkowana "Kuzynkami" to książki, które przyjemnie i lekko się czyta, ale się szybko o nich zapomina. Tak, jak napisałaś - struktuta psychologiczna bohaterek jest bardzo uboga. Wytrawniejszego czytelnika troszkę to drażni. Sama intryga i zagadka też jest jakaś... mdła (nie umiem tego inaczej określić). Jednak dla odstresowania poczytać można :)
    Bardzo ładnie wydają te książki :) To już chyba trzecie wydanie i za każdym razem szata graficzna jest ładniejsza.

    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ohoho cena tego cuda faktycznie niezła :P
    Poszukam w bibliotece ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...