Ehh, poluje człowiek na książkę (od lat nie wznawianą) przez rok, przeszukuje serwisy aukcyjne, wpatruje się w zdjęcia, zastanawia, czy warto licytować za daną kwotę i w końcu jest! Wygrałam aukcję! 18,11 za wydanie sprzed 17 lat, stan dobry+. No bezcen! Dopłacam nawet do priorytetu, żeby na pewno dotarła. I... czekam.
Po trzech tygodniach zapytuję nieśmiało sprzedawcę, czy przypadkiem się nie urlopował był ostatnio, bo książki coś nie ma. Dostaję w odpowiedzi skan potwierdzenia nadania sprzed trzech tygodni. Po pracy maszeruję więc na pocztę, spędzam 45 minut wśród dzikiego tłumu ludzi prawie równie wściekłych jak ja, w zaduchu i niezbyt przyjemnym zapachu niewentylowanego Urzędu Pocztowego Warszawa ileś-tam. Po co? Otóż po to, żeby się dowiedzieć, że w systemie stoi piksel na pikselu, że listonosz doręczył przesyłkę na początku lipca. Zagotowało się we mnie! Dosłownie.
Facet od stycznia mniej więcej gubi mi średnio paczkę na dwa miesiące. Rozmawiałam z nim, z kontrolerką, najwyraźniej bez skutku. W ostatnim miesiącu była jakaś plaga, bo zgubił mi jeszcze dwie paczki od wydawnictw. Jedna jedyna przesyłka wróciła do nadawcy - zastanawiam się, czy była za lekka, za cienka, czy może koperta się nie spodobała? Mściwa nie jestem, ale jak mi ktoś zalezie za skórę, wyłazi korporacyjny charakterek...
Jesień średniowiecza pomogła mi robić sąsiadka, która przyszła z podobnym problemem, a skargę pisemną, zjadliwą i podpartą odpowiednimi przepisami oraz wyceną, swoją drogą złożę. Przebrała się miarka!
Rok poszukiwań - reaktywacja. Książka - nadal na liście życzeń. Możliwość odzyskania pieniędzy u sprzedającego - zerowa. 18,11 PLN - wyrzucone w błoto. Ani nowej książki, ani nawet piwa sobie i mężowi za te pieniądze nie kupię, żeby złość zalać. A pan listonosz nadal rozsiewa przesyłki po osiedlu.
Ja pierdziele....
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do zażaleń, ale nie na pocztę - na sąsiadów. Jakiś miłośnik czytelnictwa wyciągnął mi ze skrzynki paczkę z książkami - niestety nadaną listem zwykłym. Książki cienkie, to i łatwo było je wyjąć... Po tym, jak obejrzał sobie zawartość otwartą kopertę podłożył na wycieraczkę, skąd zabrał ją inny sąsiad, tym razem w celu uratowania przed kradzieżą. Ciekawe, czy gdyby w kopercie były pieniądze, w ogóle trafiłaby do moich rąk? Śmiem wątpić :(
OdpowiedzUsuńU mnie aż taki problem z gubieniem przesyłek nie ma, ale... u nas listonosz nie fatyguje się na II piętro i tylko zostawia awiza w skrzynce. Oszaleć można, bo wiele razy czekałam specjalnie, wypatrywałam, a awizo już czekało w skrzynce :/.
OdpowiedzUsuńPisz koniecznie skargę! Poczta jest okropna! Tak nie można!
Pozdrawiam :)
A może zdradzisz na jaką książkę tak polujesz..?
OdpowiedzUsuń:)
Współczuję, mi jeszcze nic nigdy nie zgubili, więc nie mam takich problemów
OdpowiedzUsuńDołączam się do pytania Kass.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie co twierdzi listonosz, co robi z twoimi paczkami jeśli Ci ich nie dostarcza? Może jego listonosza pensja nie pozwala mu na zakup książek i zatrzymuje dla siebie twoje?
Jednym z plusów mieszkania na mojej wsi jest pan Tadzio - mój ulubiony listonosz:)
OdpowiedzUsuńNie zdarzyło się mu nic zgubić i nawet jak nikogo w domu nie ma (zdarza się to raz na 2 lata...) to nie zostawia awiza tylko szuka do skutku kogoś kto przesyłkę odbierze - czy to u mnie w pracy czy to w domu brata albo siostry.
Mój listonosz to skarb:)
Mam chyba wyjątkowe szczęście, bo mi się jeszcze nigdy nic takiego nie przydarzyło. Niemniej jednak potrafię sobie wyobrazić, co teraz czujesz i szczerze współczuję tego całego galimatiasu. Nie daj się Poczcie Polskiej!
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci. Kilka razy sama miałam przeboje z urzędem pocztowym i listonoszami, ale takie numery z ich strony są niewybaczalne. Trzymam kciuki, aby wszystko się wyjaśniło i książka jakimś cudem jednak do Ciebie dotarła:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
sabinka,
OdpowiedzUsuńnooo, ja też...
niedopisanie,
podzielam wątpliwości i współczuję sąsiadów. Ale dobrze wiedzieć, że inni też mają źle :)
Kass,
żeby tak awiza zostawiał... jeej luksus!
Poluję na... klasykę ;) nie zdradzę, mam nadzieję w końcu upolować... znowu :(
tristezza,
lucky you :)
Dawiro,
odpowiedź też jak u Kass.
Twierdzi, że... niczego nie było. A kontrolerka obiecuje, że z nim porozmawia, on jej mówi, że doręczył i w koło Macieju.
Nawet o tym myślałam. Wiesz, że ja bym mu nawet część tych książek oddała? (Po przeczytaniu oczywiście) Byleby tylko je przynosił. No taki haracz...
Ania,
Wsi spokojna, wsi szczęśliwa! jeszcze tylko jakieś 20 lat i może też doczekam pana Tadzia :) Gratuluję i zazdroszczę! :)
verity,
dzięki :) Miło czytać słowa otuchy :)
kasandra,
OdpowiedzUsuńdzięki :)
myślę jednak, że któryś z sąsiadów cieszy się z niej równie mocno jak ja bym się cieszyła... :(
Matko, najgorsze, że jesteś bezsilna... I co z takim zrobić...? Może lepiej zamawiać przez kuriera, drożej, ale pewniej. Życzę zmiany listonosza:( Ja też z wawy, całe szczęście - na razie jest ok.
OdpowiedzUsuńo kurczę! Wcale się nie dziwię! I tak podziwiam, że jesteś tylko rozżalona! Ja bym się normalnie wku...ten tego ;)
OdpowiedzUsuńMy z listonoszem też do siebie miłością nie pałamy. On ma wielkie pretensję, że musi mi książki przynosić (a otrzymuję książki jedynie okazyjnie, więc nie powinien narzekać). w efekcie otwieram drzwi w cyklu "przepraszam, że żyję" :)
Zostawione awizo gdy zawsze ktoś jest w domu? Normalne.
Lepiej, niedawno przyniósł mi awizo książki, którą dostarczył dzień wcześniej... Też swoje wystałam na poczcie i wróciłam do domu z kwitkiem...
Ja tam mściwa nie jestem, ale za picie wcześniej czy później sami go zwolnią
Sił życzę :)
Współczuje kochana, ciężka sprawa z tą pocztą, listonoszami i w ogóle :-)
OdpowiedzUsuńJa mam identycznie jak Anek - mieszkam na wsi, więc i listonosze są swojskie. :) Moja pani Ula przywozi mi wszyściutko mężnie (a bywa tego sporo czasem) i czasem zabierze coś do wysyłki gdy trzeba. :) Ale co listonosz to inna bajka. W sąsiedniej gminie był takowy, który "pożyczał" sobie czyjeś renty/emerytury. :/ A Ty konkretną kwotę zadośćuczynienia podaj - Poczta się wścieka jak ma komuś coś zapłacić i później już pilnuje przesyłek do danej osoby. :)
OdpowiedzUsuńWspółczuję tej sytuacji listonoszem, nie wiem co można zrobić skoro skargi i rozmowy nie działają. Też mieszkam na wsi i listonosz jest w porządku. Nie narzeka na paczki z książkami i niczego nie gubi.
OdpowiedzUsuńWspółczuję:( Jeśli o mnie chodzi, moja listonoszka już przyzwyczaiła się do przesyłek kilka razy na tydzień i nawet nie nęka mnie awizami, tylko zostawia przesyłki polecone "na zaufanie". Sąsiedzi daleko, żyć nie umierać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Mi jak dotąd tylko jedna przesyłka zginęła (od wydawnictwa ;/), ale nawet nie dotarła na pocztę ;/.
OdpowiedzUsuńNa szczęście mam fajnego listonosza ;)
Nie dziwie Ci się, że się wkurzyłaś...
O kurczę, to jest niewybaczalne ! Kurierem nie ma sensu jednej ksiązki wysyłać bo koszt zbyt duży i pozostaje tylko poczta. Może płacić przy odbiorze ? Wtedy bedzie musiał przyjść po pieniądze :)
OdpowiedzUsuńA ja bym i tak napisała pismo i za potwierdzeniem odbioru zaniosła do kierownika poczty , a co ?
Życze pozytywnego zakończenia "pocztowej afery"
Pozdrawiam
Koniecznie złóż skargę na poczcie. List polecony z potwierdzeniem odbioru ma swój nr, więc nie jest wirtualny jak list zwykły. Jeśli to wina listonosza, to go przycisną, jeśli sąsiadów, bo ktoś wyciągnął ze skrzynki, to już ręce opadają. Swoją drogą jak ludzie mogą takie świństwa robić???
OdpowiedzUsuńA co to za książka? ;>
OdpowiedzUsuńWiem, co czujesz, bo miałam tkie sytuacje jeszcze miesiąc temu. Mój listonosz ma przywyczajenie, że zostawia awizo nawet kiedy jstem w mieszkaniu (nie chce mu się tyłka do windy na 8 piętro ruszyć (jest winda!), ale raz zostawił kilka jakiś awiz bez daty, więc poszłam na pocztę, a tu się okazuje, że już po terminie, że tych paczek nie ma, że zostały odesłane do nadawcy. Byłam wściekła, ale spoko odpuściłam. Jak zrobił mi cos takiego drugi raz złozyłam na niego skargę. Na swojej poczcie nie można tylko w tej głównej ( w moim przypadku to ta przy Dworcu Wileńskim).
Teraz mam nową miłą panią listonosz, bo okazało się, że moja skarga na tego pana była dwudziesta siódma(!) i miarka sie przebrała ;)
Ja podobnie jak Anek mieszkam na zapupiu i mam pana listonosza który jest świetny:) Jeździ sobie takim autkiem i odpowiada jedynie za paczuszki. Jak trzeba to i 2 razy dziennie podjedzie:)
OdpowiedzUsuńŁączę się z Tobą w żalu i współczuję!
Ręce opadają do tej naszej Poczty Polskiej. Mam nadzieję, że teraz dojdzie paczka, którą wysłałam. Czekam z niecierpliwością na wiadomość w tej sprawie:) Pozdrawiam serdecznie..
OdpowiedzUsuńWspółczuję: (
OdpowiedzUsuńMagda, mimo, że ta sprawa kompletnie mnie nie dotyczy, to wczułam się w Twoją sytuację i teraz sama czuję nieopisaną złość (to chyba to PMS tak działa, łączymy jajniki ooooouuu) Okay. Wracam do świata.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że strasznie głupia ta sytuacja z listonoszem. Dlaczego na poczcie nie chcą czegoś z nim zrobić, skoro to nie jest pierwsza przesyłka którą gubi... i o ile gubi...
Ja na szczęście nie mam problemu z moimi listonoszkami, to miłe panie, które nie narzekają na ilość ciężkich przesyłek przychodzących do mojego domu. Na szczęście dla nich, niektóre przychodzą też kurierem.
Współczuję Ci najmocniej :(
Jeśli sprzedawca wysłał priorytetem to wtedy trzeba przy odbiorze uiścić swój autografik, jeśli się nie mylę.
OdpowiedzUsuńMam małą propozycję abyś spróbowała porozmawiać z wydawnictwami czy nie mogły by wysyłać paczek do ciebie jako e-przesyłki(nie wiem jakie są koszty nadawania ale możliwe ze się nie różnią od wysyłania normalnie) bądź jako poste-restante.
e-przesyłka po przyjściu przesyłki dostawała byś maila bądź sms i odbierała byś osobiście na poczcie. A poste-restante też odbiór osobisty ale bez powiadomienia o przyjściu. Wada tych sposobów wydawnictwa oraz allegrowicze mogą się nie godzić na takie warunki i będziesz musiała odbierać je osobiście ale przynajmniej listonosz nie będzie gubił ich czy cokolwiek z nimi robi.
PS:A może on po odejściu od poczty wyrzuca połowę zawartości torby bo za ciężkie.
Szczerze współczuję, naprawdę. Zwłaszcza, że nic z tym teraz nie można zrobić.
OdpowiedzUsuńMoże zamiast skargi, łomot mu spuścić? Ech ...
Ja na szczęście takich niemiłych sytuacji nie miałam. Jedyne co, listonosz notorycznie moje przesyłki upycha do skrzynki teściów.
Chociaż nie, miałam ostatnio jedną dość "ciekawą" sytuację z przesyłką, ale o tym na forum publicznym raczej nie napiszę ];->
Mam nadzieję, że uda Ci się ją znaleźć. Zobacz tutaj -> http://www.antykwariat-exlibris.pl/ To antykwariat w moim mieście. Może a nuż ...
Kochani,
OdpowiedzUsuńbardzo Wam wszystkim dziękuję za miłe słowa, dobrze wiedzieć, że przynajmniej blogerzy znieczulicą dotknięci nie są :)
Umówiłam się z moją teściową (najlepszą na świecie!), że przesyłki będą spływać do nich, bo tam jest niezawodna poczta, a w zamian córeczka i synek będą odwiedzać mamusię częściej :)
Dziś był dobry dzień, bo okazało się, że jedna zaginiona paczka wróciła do nadawcy (oczywiście ja awizo na oczy nie widziałam), a od teściowej odebrałam aż trzy paczki, które jutro Wam pokażę :D
Szkoda mi tylko tego roku polowania i wyrzuconych 18 zł... łomot... chętnie bym spuściła, ale pewnie i mi by się przy tym oberwało :P tak więc w weekend spreparuję bardzo rzeczową (korporacyjnie profesjonalną) skargę, którą złożę na poczcie.
Jeszcze raz Wam dziękuję za wsparcie blogowa braci! :D
Pozdrawiam i do przeczytania jutro :)