wtorek, 7 czerwca 2011

Kamieniczka - Edyta Szałek

Kiedy na zewnątrz robi się ciepło i słonko swymi promieniami rozleniwia mnie prawie do granic możliwości zaczynam poszukiwać "lekkiej, łatwej i przyjemnej" literatury kobiecej. Co prawda jakoś się nie widzę czytającą skróconą wersję jakiegoś romansidła a'la soap opera, jednak odprężenie umysłu wymaga poświęceń.

Gdzieś w Polsce, w miasteczku jakich wiele, przy jednej z wielu ulic stoi (choć właściwszym słowem byłoby: niszczeje) Kamieniczka. Dla jednych jest elementem krajobrazu, dla innych domem dziadka, sklepikiem z dziecinnych wspomnień, nadzieją na przyszłość.

Na Kamieniczkę składa się dziewięć króciutkich opowiadań, pozornie ze sobą niepowiązanych. Ot, migawki z życia małego miasteczka.  Te migawki były zresztą zamiarem autorki. Chciała stworzyć dla czytelnika album fotograficzny. Czy jej się udało?

Panią z pomarańczowym parasolem, idącą w stronę kamieniczki, widzi przez okno przy porannym rachunku sumienia fotograf, który za chwilę pójdzie na zakupy do pobliskiego dyskontu i zanuci piosenkę sfrustrowanej dziewczynie. Kelnerka poda kawę panu i pani z pomarańczowym parasolem... Coś niesamowitego, jak małe szczegóły potrafią wiązać w całość przypadkowe epizody, uchwycone piórem niczym aparatem fotograficznym. Jak wiele nieistotnych rzeczy łączy ludzi, którzy być może nigdy nie zamienią ze sobą nawet słowa, być może staną się najlepszymi przyjaciółmi.

Szałek ma to coś, co czasem nazywa się "lekkim piórem", ale, bynajmniej, nie w rozumieniu potocznym. Ona umie nie tylko odpowiedzieć na maila. Jej pióro potrafi stworzyć obrazy i sprawić, że czytelnik będzie je oglądał z zaciekawieniem i przyjemnością. Jej język nie jest kwiecistą próbą stworzenia dodatkowych 30 stron, a mimo to opowiadania na tym nie cierpią, każde jest kompletne w tej formie, w jakiej zostało wydane, a razem tworzą piękny album z fotografiami bezimiennego miasteczka.

Edyta Szałek napisała Kamieniczkę dla matki, w podziękowaniu za książki. Ja również zawdzięczam mojej matce, Barbarze, to, że czytam. Chciałabym mieć talent Pani Edyty, żeby móc w podobny sposób podziękować za podarowanie jednej z najpiękniejszych rzeczy: wyobraźni.

Zapewniam, że jeśli chcecie mile spędzić niedzielne popołudnie, lepiej zapłacić 22 złote za ten malutki zbiorek migawek z życia, niż obejrzeć w kinie kolejną amerykańską komedię, w której na koniec oryginalna okazuje się jedynie piosenka w czołówce...

Niestety, Kamieniczka nie zaspokoiła mojego głodu literatury "lekkiej, łatwej i przyjemnej". Ale może to i dobrze?

Polecam!

Ocena: 4,5/5
Wydawnictwo: Amea
liczba stron: 94
oprawa: miękka ze skrzydełkami
cena z okładki: 21,90 PLN

7 komentarzy:

  1. A mówią ze nie ma podziału na literaturę kobiecą i męską :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ja na półce i cieszę się, że postawiłaś jej wysoką ocenę. Pewnie w najbliższych tygodniach zabiorę się za jej czytanie:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam, przyciągnęła mnie "Kamieniczka". :)
    Moim skromnym zdaniem ta pozycje nie jest literaturą iście kobiecą. Panowie też czytują- polecam. A Ciebie Magdo zapraszam do odwiedzin u mnie, gdzie możesz przeczytać recenzje pozostałych powieści Edyty Szałek, jak również mój wywiad z Tą niesamowitą osobą. Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się okładka, jest taka ... inna ? :) W moim typie w każdym razie.
    A i treść/fabuła też wydaje się być całkiem, całkiem :))

    + zaraz idę pisać moją spowiedź :D do której mnie zaprosiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. pisanyinaczej,
    różne rzeczy mówią... ja tam ten podział wyznaję. W życiu bym nie sięgnęła po niektóre książki, i pewnie Ty też nie - mówię tu o np. Barbarze Cartland. A męska literatura... Grizli np.? :)

    kasandra,
    polecam. Bardzo mi się podobała :)

    Joanna,
    zgodzę się. Ale przypisanie jej do literatury pięknej, która jest baaardzo szerokim pojęciem też nie byłoby do końca trafione.
    Niedługo zajrzę :)

    miqa,
    i jest całkiem, całkiem :))

    + czekam na spowiedź! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejne życzenie się spełniło, czyli mamy pierwszą recenzję z szufladki "dla kobiet", choć po jej przeczytaniu wnioskuję, iż nie jest to książka stricte damska :)
    Skupię się raczej na sprawach przyziemnych, bo póki co śmiem twierdzić, iż akcja reklamowa wydawnictwa nie była jedynie próbą zwiększenia obrotów ;) Oby tak dalej. Czekam na kolejne pozycje z tej "szufladki" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Maks,
    no nie. Nie jest.

    Spodziewałam się, że Kamieniczka może być dobra, więc nie ukrywam, że się ucieszyłam, kiedy się okazało, że jest w istocie. Kolejne pozycje: w swoim czasie :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...