Wioskowa wiedźma, Babunia Jagódka - córka swego ojca, czarnobrewa i gładkolica (oczywiście pod wpływem zaklęcia "młoda-i-piękna"), o miodowych oczach buzujących magią jest charakterną białką obdarzoną sarkastycznym poczuciem humoru i bystrym umysłem. Nie chcielibyście jej rozzłościć.
Na co dzień mieszka w chatce gdzieś głęboko w lasach Wilżyńskiej Doliny wraz z Kotem Wiedźmy, kozłem, magiczną studnią i nietopyrkami, gdzie upija się do nieprzytomności jałowcówką i, dla pewności, popija herbatkę "zrób-to-bez-obaw". Choć czuje się coraz bardziej stara i zmęczona, często można ją spotkać opodal wioski, hasającą nago z utopcami lub innymi osobnikami płci męskiej, czasem zaszywa się z nowym przyjacielem w chatce. Lepiej jej w tych drobnych przyjemnościach nie przeszkadzać, a i podglądać odradzam, gdyż wiedźma z Wilżyńskiej Doliny w gniewie szybka, nieprzewidywalna i nieubłagana.
Dobrze żyje z władyką, jak i, o dziwo, z plebanem. Wszyscy razem dbają, by w Wilżyńskiej Dolinie dobrze się działo i bezpiecznie żyło. Niechże się tylko jacyś grasanci, lub inni mnisi w okolicach sioła pojawią, a Babunia od razu bierze się do dzieła. Damskim bokserom też nie przepuści. Swatką być nie lubi, ale dla świętego spokoju swojego i swojego obejścia, i tego zajęcia się podejmie.
Pamiętaj tylko o jednym: ostrożnie wypowiadaj życzenia, bo mogą się spełnić...
Przy lekturze Opowieści z Wilżyńskiej Doliny uśmiałam się setnie, w zachwyt nad okolicznościami przyrody wpadłam, a i łezka w oku mi się zakręciła. Dziś już mamunów, strzyg i nocnic nie uświadczysz, dekoktu nikt Ci nie uwarzy, ani szklaplerzyka z ziołami nie da, zwierzołaki... do kościoła chodzą, a dawni bogowie w Ameryce siedzą.
Opowieści to zbiór powiązanych ze sobą opowiadań, napisanych przez osobę zakochaną w starosłowiańskich wierzeniach, górach oraz średniowiecznym stylu życia, co aż promieniuje z książki. Przednia lektura, pełna humoru, skrzącej się złotej magii, ognistych charakterów, a także... nostalgii.
Nie będę się dłużej rozwodzić: POLECAM!
Ocena: 5/5
Wiesz jak mnie zachęcić do książki, po którą sama pewnie bym nie sięgnęła:)). Recenzja bardzo kusząca:D. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuń"Opowieści" wydawały mi się typowo "kobiecą" książką o jakiejś tam wiedxmie. A tu z Twojej recenzji wynika że nie jest tak źle :) Miło będzie przeczytać cos świeżego i wywołującego usmiech "D
OdpowiedzUsuńZamierzam właśnie się wziąć za czytanie ,,Opowieści..'' Ciekawa jestem własnych wrażeń.
OdpowiedzUsuńO,miło mnie zaskoczyłaś :)
OdpowiedzUsuńNawet nie miałam w planach tej książki,ale teraz z chęcia bym przeczytała.
Potwierdzam - śliczności:)
OdpowiedzUsuńDawno już mam "Opowieści..." na celowniku. Dobrze wiedzieć, że książka jest wysoko oceniana.
OdpowiedzUsuńOkładka jest super, a po Twojej recenzji jestem zdecydowana ją przeczytać. Nie mam nic przeciwko opowiadaniom, także z przyjemnością znajdę chwilę na tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorącooooo! :D
Haha! Wybitna recenzja!:D
OdpowiedzUsuńChoć niektórych terminów w niej przytoczonych na dzień dzisiejszy nie rozumiem, to przednie się przy niej ubawiłem!
Babunia Jagódka, jak wspomniałem w komentarzu do stosika, od dawna wisi na liście "obowiązkowe" i skoro za młodych lat posadziłem drzewo, a domu budować prędko nie będę, nic nie stoi na przeszkodzie by w najbliższym czasie zawitać do Wilżyńskiej Doliny.
Damskim bokserem nie jestem, mnichem także nie, jednakże nie mam zielonego pojęcia któż to taki ów grasant, mimo to zaryzykuję i wyruszę tam na wakacyjny spacerek :)
Bardzo, bardzo chcę przeczytać tę książkę! Więcej zachęt nie potrzebuję:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Jakże ja lubię, kiedy autor "korzysta" ze starosłowiańskich wierzeń! Koniecznie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńkasandra,
OdpowiedzUsuńtaki właśnie miałam zamiar :D
Silaqui,
Babunia Jagódka ma baardzo kobiecy image: koronki u gorsetu, czerwoną spódnicę i podwiązki... a poza tym jest babą z jajem. Rewelacja.
cyrysia,
czekam na nie, zobaczymy, czy się pokryją :)
Evita,
a to się cieszę.
anek,
:)
Klaudiusz,
Daj znać, jak Ci się podobała :)
miqa,
ja z opowiadaniami zazwyczaj na bakier, ale mnie przekonała do niej Enedtil.
Maks,
dziękuję ślicznie :D
o syna pytać nie śmiem. Zaraz... właśnie spytałam ;)
grasant - od czasownika "grasować".
Isadora, viv,
Polecam! Pozdrawiam :)
Ooo, to trochę może potrwać. Teraz mam w planach "Nawałnicę mieczy" Martina, obydwa tomy. A przez uczelnię mam mało czasu na czytanie. Ale jak w końcu przeczytam, to dam znać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Magda!
OdpowiedzUsuńDostałam dzisiaj wiadomość, że osoba, która wysłała Ci paczkę z wymiany dostała ją z powrotem, z wiadomością, że nie ma takiej ulicy... skontaktuj się ze mną mailowo :)
Już od jakiegoś czasu mam dużą ochotę na tę książkę, kolejny powód do zakupu ;)
OdpowiedzUsuń