sobota, 30 lipca 2011

Całując Grzech - Keri Arthur

Tak, znowu się zmierzyłam z romansem paranormalnym z domieszką urban fantasy z serii Zew Nocy (kwestię mojej kwalifikacji cyklu Keri Arthur wyjaśniałam w komentarzach tu).

Co tym razem ma do zaoferowania czytelnikowi australijska autorka? Trochę mniej i trochę więcej. Wiem, przewrotne sformułowanie, ale jakże prawdziwe...

W Całując grzech Arthur zaserwowała nam trochę mniej seksu, paradoksalnie czyniąc przy tym Riley bardziej rozwiązłą, niż w pierwszej części. Usprawiedliwiająca libertyńskie poczynania głównej bohaterki księżycowa gorączka mija, zamykając furtkę instynktowi i jednocześnie otwierając ją... no właśnie: czemu? Quinn postanowił się wreszcie zaangażować, a nasza wilczyca krnąbrnie i nieokiełznanie sypia z każdym, kto na niej wzrok zawiesi. Ok, chęć posiadania dziecka i bycie w związku na wyłączność z wampirem tworzą mały dysonans, ale żeby aż tak? Cóż, z arthurowskich stworzeń nocy zdecydowanie wampiry bardziej odpowiadają mojemu rozumieniu moralności.

Trochę więcej tu natomiast fabuły, zgrabnie skonstruowanej muszę przyznać. Poszukiwania szajki parającej się niezbyt etycznymi badaniami genetycznymi nabierają rozpędu, tożsamości osób uwikłanych w zdarzenia coraz bardziej zaskakują, a kreatywność Arthur przy wymyślaniu nowych mutantów prawie się ociera o X-men.

Mocno mnie zastanawia targetowanie tej pozycji - dla nastolatek za dużo seksu i za mało emocji, dla starszych za dużo seksu i za mało emocji, dla wielbicieli romance za dużo paranormalnych elementów, dla wielbicieli paranormal za dużo romance (czy raczej f...).

Jestem ciekawa, jak Australijka poprowadzi dalej intrygę, przed nami jeszcze siedem tomów - czy starczy pomysłów? Może z paranormal romance zrobi się rasowe urban fantasy? A może okaże się, że wampiry jednak mogą mieć dzieci ze związków z dhampirami? Albo któryś z bohaterów okaże się być kimś innym, niż się podaje? Tu chyba każda odpowiedź jest możliwa.

Język nadal niewymagający, styl rodem z legendarnych tanich paperbacków, mniej seksu, więcej akcji, w miarę przyswajalne, mało angażujące umysł czytadło na deszczowy wakacyjny dzień.

Nie odradzam.

Ocena: 3/5
tytuł oryginału: Kissing Sin
tłumaczenie: Kinga Składanowska
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Erica
liczba stron: 430
oprawa: miękka
cena z okładki: 34,90 PLN

11 komentarzy:

  1. Nie znam tego cyklu i aktualnie nie ciągnie mnie do poznania go. Może kiedyś gust mi się odmieni...;)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Nie odradzam" ;)
    Ja za to czekam na ujawnienie tajnego stosiku! To nie fair tak ludzi trzymać w niepewności:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś chyba nie dla mnie...
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też jakoś mnie nie ciągnie do tego cyklu,poza tym romans paranormalny to zdecydowanie nie moja bajka. Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czeka na mnie "Całując grzech" na półce, ale podchodze do niej jak pies do jeża. Zamiast tego czytam po raz kolejny od początku "Harrego Pottera" :D Wszyscy ze mnie się śmieją, że dziecinieję, a jak popłakałam się w kinie na ostatniej części to traktują mnie jak upośledzone dziecko. Dlaczego?!

    "Mocno mnie zastanawia targetowanie tej pozycji - dla nastolatek za dużo seksu i za mało emocji, dla starszych za dużo seksu i za mało emocji, dla wielbicieli romance za dużo paranormalnych elementów, dla wielbicieli paranormal za dużo romance (czy raczej f...)." - po prostu z ust mi to wyjęłaś! Tłukło mi się to po głowie, a nie umiałam ubrać w słowa ;) Też się zastanwaim dla jakiej grupy docelowej (jak to mawia Pablo;) skierowana jest ta seria i nie mogę nic wymyśleć. Fuckingu jest tam zdecydowanie za dużo. Właśnie fuckingu, a nie seksu, czy kochania, czy uprawiania miłości. Ja się naprawdę dziwię, że Riley nie ma jakiś poważnych otarć narządu wiadomego :P

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ewa,
    nic na siłę :)

    Paweł,
    ;) ciekawa jestem, czy Tobie coś podejdzie w tym stosiku :)

    Isadora,
    faktycznie :)

    Bibliofilka,
    namawiać nie będę, ale nie odradzam :)

    Arsenka,
    ja na ostatnią część Harrego nie poszłam, bo jakoś mnie nie przekonuje Daniel Radcliffe. Ale serię bardzo lubię i też czasem wracam. Nie przejmuj się, nie jesteś sama ;)

    To "targetowanie" to przez pracę - w ogóle mówię jakimś narzeczem, czasem mi się wymsknie w recenzji ;)
    Haha, "Ja się naprawdę dziwię, że Riley nie ma jakiś poważnych otarć narządu wiadomego" no właśnie!

    Paradoksalnie, ja jestem naprawdę ciekawa następnej części - fabuła jest niezła, choć to ciągłe pieprzenie trochę męczy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Książkę czytałam i choć mnie nie powaliła na kolana a nawet miejscami drażniła, to i tak mam ochotę poznać kolejne losy bohaterów:). Ciekawość i tyle;).
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja jeszcze ten cykl mam przed sobą, ale przyznam, że w dalszym ciągu jestem zainteresowana. Nie czytam dużo romansów paranormalnych, więc dla mnie na pewno będzie wyjątkowa ;D Jak to dla laika.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. 7 tomów jeszcze?! O matko, morze czytania i... morze seksu! :P

    OdpowiedzUsuń
  10. kasandra,
    ja mam tak samo ;)

    Marta,
    haha, na pewno :)

    Avo_lusion,
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam ją, ale moja mądra głowa zapomniała, że istnieje coś takiego jak pierwszy tom... No i teraz na niego poluję.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...