Zbigniew Nienacki to, już od dzieciństwa, jeden z moich ulubionych autorów. Nie przesadzę pisząc, że wchodziłam razem z nim w świat dorosłej literatury - pisał zarówno dla młodzieży (seria o Panu Samochodziku - Niesamowity Dwór czy Wyspa Złoczyńców - kształtowały moją miłość do tajemnic sprzed lat), jak i dla czytelników dojrzałych (np. Raz w Roku w Skiroławkach) ukazując inne oblicze siebie, mizogina i samotnika próbującego znaleźć sobie miejsce w świecie, który nie do końca go akceptował.
Chronologicznie ujmując, Laseczka i tajemnica powstała w roku 1963, kiedy Nienacki był już pełnoetatowym pisarzem, mniej więcej w połowie tworzenia spuścizny. Jeśli za główne kryterium zaszeregowania przyjmiemy wiek odbiorcy, to powieść uplasuje się gdzieś pomiędzy przygodami Pana Samochodzika a Skiroławkami, czyli między przygodą dla młodzieży, a powieścią zbójecką.
Dobiegający trzydziestki łódzki dziennikarz, Henryk, nie do końca pasuje do realiów lat '60 ubiegłego stulecia - trochę sentymentalny, niedostosowany społecznie, mało ekscytujący, nieco przewidywalny, raczej nudny. Prowadzi on ustabilizowany tryb życia na przyzwoitym poziomie - mieszka we własnym mieszkaniu, odkłada pieniądze na samochód, może nie opływa w luksusy, ale jest w stanie zapewnić godne życie sobie i koleżance z pracy, z którą ma nadzieję się związać. Pewnego dnia dostrzega JĄ na wystawie Desy i tym samym jego spokojna dotąd egzystencja wchodzi w ostry zakręt.
Zwykła laseczka okazuje się skrywać niezwykłą tajemnicę, która wychodzi na jaw, gdy Henryk staje w obronie damy w opałach. Dżentelmeńskie akcesorium ma krwawą, mroczną przeszłość, a i przyszłość nie zapowiada się różowo. Dość powiedzieć, że trup ściele się gęsto, czas płynie nieubłaganie, a krąg podejrzanych topnieje niesamowicie szybko. Czy Henryk znajdzie mordercę zanim ten odnajdzie jego?
Będę z Wami szczera - gdyby nie kilka ostatnich stron prawie bym żałowała przeczytania najsłabszej dotąd powieści Nienackiego, jednak te kilkadziesiąt zdań sprawiło, że włos mi się zjeżył na głowie, a ja zapomniałam o prostej historii rodem z serialu kryminalnego nadawanego w czwartkowe wieczory mojego dzieciństwa. Jak powszechnie wiadomo, mężczyznę poznaje się po tym, jak kończy, a ten autor zdecydowanie potrafi finiszować, mistrzowsko wykorzystując przy tym najniższe instynkty zdolne wykiełkować w psychice ludzkiej.
W każdej jego powieści ze stron promieniuje ogromna tęsknota, tutaj wyraźnie wyczuwałam żal za odchodzącym światem dobrych manier, prawdziwych dam i dżentelmeńskiej elegancji. Systematyczne "odkurzanie" książek Nienackiego to mój wyraz tęsknoty za dobrą prozą, napisaną pięknym, choć prostym językiem.
Nieco "bledsza" na tle ogółu jego twórczości Laseczka i tajemnica i tak zasługuje na uwagę, szczególnie wśród wielbicieli klasycznego kryminału.
Polecam!
Choć serię o Panu Samochodziku czytałam z wypiekami na twarzy, o tej książce Nienackiego nie słyszałam... Trochę martwi mnie to, że dopiero ostatnie zdania dodają powieści tego czegoś, ale i to mnie zaintrygowało - chętnie sama się przekonam, jak to z tą książką jest:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Widzę, że postanowienie noworoczne zostało wprawione w ruch:) książka raczej nie dla mnie, chociaż ciekawa jestem co takiego w niej było, że zjeżył Ci się włos na głowie:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWstyd! Wstyd! wstyd przyznać, ale ja pana Nienackiego nie czytałem! :P
OdpowiedzUsuńNo nic, trzeba będzie kiedyś nadrobić zaległości :)
Pozdrawiam :)
A ja czytałam pana Nienackiego, ale kiedy...? tego nawet najstarsi górale nie pamietają...;)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu się zabrać za twórczość tego pisarza. Koniecznie:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja :) Tytuł przyciąga, opinia zachęcająca - książka już na liście :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam niczego tego autora, powinnam to nadrobić,ale nie wiem kiedy ;-)
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości Nienackiego i patrząc na okładkę raczej nie czuje się zachęcona do przeczytania jej treści, dopiero twoja recenzja zmieniła moje przekonania, że jednak warto dać szansę tej pozycji.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale już sam tytuł przywołał na moją twarz uśmiech a w mózgu zapaliła się lampa w miejscu: zainteresowanie. Muszę się zapoznać się z tą książką.
OdpowiedzUsuńP.S. Paczuszka została dziś do Ciebie wysłana, ale ledwo zdążyłam na pocztę :D!
Trochę wstyd mi się przyznać, ale nie miałam pojęcia, że ten autor posiada w swoim dorobku "dorosłe książki". Kojarzą mi się tylko te o Panu Samochodziku, które pochłaniałam jako małolata ;)
OdpowiedzUsuńCiekawych rzeczy się od Ciebie dowiaduję ;]
Faktycznie, książka dla mnie:)
OdpowiedzUsuń