piątek, 1 kwietnia 2011

Czarnoksiężnik z Archipelagu - Ursula K. LeGuin

Jakiś czas temu na portalu LubimyCzytac.pl rozpętała się zagorzała dyskusja, kiedy ktoś skomentował książkę słowami "Super! Super!". Merytorycznie, stylistycznie, gramatycznie, logicznie, psychologicznie, ogólnie -icznie opinia ta jest bezwartościowa, ale czy naprawdę nigdy nie byliście pod wrażeniem żadnej książki na tyle, by się pod tymi słowami podpisać? Wyznaję bez żenady, że na mnie takie właśnie wrażenie zrobił pierwszy tom sagi Ziemiomorze, należącej do kanonu literatury pięknej. Na szczęście Bóg obdarzył mnie nieco bogatszym zasobem słownictwa, spróbuję więc owe "Super!" rozwinąć i przekonać Was do przeczytania Czarnoksiężnika z Archipelagu.

W małej wiosce na wyspie Gont rodzi się Duny, syn kowala. Chłopiec nie zaznał wiele miłości w życiu, gdyż jego matka szybko zmarła, a ojciec prędzej częstował go kuksańcem, niż ciepłym słowem. Siostra matki, miejscowa czarownica, która go odchowała nie darząc go jednak większą uwagą, zauważa chłopca dopiero w momencie, gdy odkrywa jego moc magiczną. I tak pięcioletni Duny rozpoczyna swoją naukę magii, opartej głównie na wiejskich gusłach i domorosłym zielarstwie, niż prawdziwej mocy.
Mijają lata, chłopak przy pomocy magii ratuje wioskę od najeźdźców, sam nieomal tracąc przy tym życie. Zdrowie przywraca mu Ogion, czarnoksiężnik, który, po ceremonii nadania chłopakowi imienia, zabiera Geda do swojego domu, aby uczyć go magii. Tam młodzik, aby popisać się przed dziewczyną próbuje przywołać ducha zmarłego, co nie kończy się dobrze.
Po jakimś czasie Ged, który posługuje się imieniem użytkowym Krogulec, udaje się na wyspę Roke, do szkoły czarnoksiężników. Jest on bardzo zdolnym i pracowitym uczniem, jednak powodują nim niskie pobudki, jak żądza władzy, chęć zaimponowania kolegom, nienawiść, czy zazdrość. W trakcie zabawy przywołuje bezimienną istotę, cień, który okazuje się jego przekleństwem.

Trudne dzieciństwo, szkoła czarodziejów, wyrastanie z młodzieńczej buty i nienawiści, rozmowy ze smokami, prawdziwe imiona, zamek z tajemnicą w najgłębszym lochu... nie muszę chyba tłumaczyć, dlaczego  Czarnoksiężnik jest zaliczany do kanonu literatury?

Zadziwiające jest to, że akcja nie pędzi na łeb, na szyję, powiedziałabym, że toczy się  raczej sennie, a jednak... nawet nie wiem, kiedy czytałam tę książkę, zdawało mi się, że dopiero zaczęłam, a tu... ostatnie zdanie. Czytając Czarnoksiężnika miałam nieodparte wrażenie, że LeGuin w jakiś niepojęty sposób opowiadała mi historię, która już we mnie była, jakbym przypominała sobie tylko dawno zapomniane słowa. Mogłabym na palcach jednej ręki policzyć, ile razy coś takiego czułam podczas lektury: Władca Pierścieni, Silmarillion Tolkiena, Wiedźmin Sapkowskiego... to mój prywatny kanon "the best ever", do którego właśnie dołączyła Pani Ursula K. LeGuin.

Chciałam podziękować Panu Barańczakowi za jego kontrybucję w przyjemność z czytania.

Minusów - brak. Chociaż... jest jeden! Widzę oczyma wyobraźni Ziemiomorze w twardych oprawach, najlepiej skórzanych, na wysokiej jakości papierze, może złocone brzegi, ilustracje, mapy...

Ocena 5/5


tytuł oryginału: A Wizard of Earthsea
tłumaczenie: Stanisław Barańczak
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
liczba stron: 237
oprawa: miękka
cena z okładki: 29,90 PLN
jak do mnie trafiła: Matras, 28,40 PLN

12 komentarzy:

  1. Mnie nie musisz do niczego przekonywac - całe (no prawie, ostatniego tomu nie ma w bibliotece) Ziemiomorze to jeden z moich ulubionych cykli. Najbardziej w nim lubię to, że mimo iż czyta się całkiem jak baśń, jest w nim o wiele więcej niż w baśni. No i są smoki.;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę musiała w końcu zabrać się za ten cykl:). Tylko z czasem nie najlepiej...
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi też się ten cykl marzy. Kiedyś zdobędę i przeczytam na pewno, a póki co zostają mi recenzje innych i uczucie zazdrości:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też już należę do osób, które zostały oczarowane przez Ziemiomorze. Czarnoksiężnik to doprawdy niezwykła książeczka. Bije z niej takie pięno i magia, spokój i lekkość. Czytając, miałam wręcz wrażenie, że unoszę się nad tymi wszystkim wyspami i widzę cały przebieg zdarzeń z góry. Pani Ursula potrafi zaczarować czytelnika :)

    Też mi się marzy cały cykl w twardych oprawach. CO do mapki, również ubolewałam nad jej brakiem. Z tego co pamiętam była jednak w starym wydaniu Innego wiatru. Dziwi mnie i smuci, że w tych nie ma :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam, ale się zapoznam. Już u Enedtil czytałam same dobre rzeczy, to czas dotrzymać słowa. :) Oczywiście bardzo mnie zachęciłaś.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja zaczęłam czytać niedawno i zobaczymy, czy mnie też Ziemiomorze zaczaruje :) Jak na razie to książka się tak wolno snuje, ale mam nadzieję, że będę mogła o niej powiedzieć coś więcej niż super, a może zabraknie mi słów :D?

    OdpowiedzUsuń
  7. Ogólnie na LC lubią dyskutować, czepiać się szczegółów i robić z igły widły. Jednak ma to swój urok i jest zabawne :) Wolę to niż przesłodzoną atmosferę nakanapie.pl.

    Co do książki - nie raz i nie dwa ktoś mi powiedział, albo przeczytałam, że to świetna książka i mi na pewno by się spodobała. Widzę, że jesteś w zmowie z innymi kusicielami ;] Kupić nie kupię, bo się ograniczam, po ostatnim stosie, ale poszukam w bibliotekach :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Haha! Cóż za czytelnicze marzenie!:D
    Ostatnio Ziemiomorze coraz częściej pojawia się na blogach, w związku z tym zapewne trochę odczekam nim po nie sięgnę, choć z drugiej strony po tak wielu pozytywnych, albo raczej niebywale pochlebnych recenzjach trudno wstrzymywać ciekawość na wodzy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Moreni,
    a im dalej w Archipelag, tym więcej smoków (czy jakoś tak... ;))

    kasandra,
    koniecznie, polecam!

    viv,
    ehhh, nie zazdrość :) jakby tak można było przeczytać wszystkie ciekawe książki świata...

    enedtil,
    ja też mam dokładnie takie wrażenie, że oglądam to wszystko z góry, cudowne!

    beatrix,
    koniecznie się zapoznaj, naprawdę warto :)

    Yossa,
    chętnie się dowiem, jak Ci się spodobało :)

    Arsenka,
    tak, założyliśmy tajny klub... znaczy: ekhem... kasłałam!
    Również pozdrawiam :)

    Maks,
    no wiesz, Diuna mnie rozpieściła, teraz wszystkie książki chcę mieć tak wydane :)

    ciekawe, jak długo wytrzymasz :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz dokładnie to samo odczucie w stosunku do serii co ja. Marzy mi się jakieś wypasione wydanie:) Czekam na niego juz dobre 10 lat. Ostatnio się złamałem i zaopatrzyłem się z cały cykl z książnuicy. Nie jest to co prawda szczyt piękna, ale lepsze to to, niż resztki książki, jakie mi się ostały z młodości:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Po przeczytaniu recenzji czuję się stu procentowo przekonana do konieczności zaznajomienia się z cyklem. Nie wiem jak udało mi się go ominąć?
    Muszę uzbroić się w cierpliwość i sukcesywnie wypatrywać w bibliotekach tytułu, chyba, że uda mi się znaleźć jakiś zabłąkany egzemplarz w Matrasie :)
    Dodaję do obserwowanych
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Pablo,
    są książki, które po prostu powinny, muszą być na wypasie :)

    NiePoczesana,
    Miło mi to czytać :) książkę zdecydowanie polecam :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...