czwartek, 15 września 2011

Atrofia - Lauren DeStefano

Okładka debiutanckiej powieści Lauren DeStefano jest jedną z najlepszych, jakie zdarzyło mi się oglądać. Pozwólcie, że na jej podstawie opowiem Wam historię osoby, którą przedstawia, 16 letniej Rhine, pięknej dziewczyny o naznaczonych defektem genetycznym oczach, z których każde jest innego koloru.



Zdjęcie przedstawia siedzącą dziewczynę. Uwagę przykuwają jej długie, jasne, fantazyjnie ułożone włosy oraz mocno pomalowane powieki skrywające wzrok. Gest ten kojarzony jest ze skromnością, można jednak równie dobrze śledzić kogoś "spod oka", lub skrywać jakąś tajemnicę.
Dziewczyna przysiadła na pięknym antycznym krześle, jej suknia świadczy o zamożności, zwróćcie jednak uwagę na dwie rzeczy - po pierwsze: nienaturalna poza w połączeniu ze strojną suknią, porcelanową cerą i wyrazistym makijażem przywodzą na myśl marionetkę, po drugie: na serdecznym palcu lewej dłoni lśni obrączka, wyraźnie wyeksponowana przez projektanta okładki i połączona linią z ptaszkiem w klatce, alegorią zniewolenia. 
Od modelki biegnie kolejna, wyraźniejsza, linia łącząca ją z klepsydrą, spójrzcie jak niewiele piasku w niej pozostało. Obok stoją szklane fiolki i menzurki nieodzownie kojarzące się z eksperymentami laboratoryjnymi, są one jednak puste, jakby eksperymenty nie odbywały się, lub... nie przynosiły rezultatów. Na podłodze porozrzucano w nieładzie lilie - symbole czystości i niewinności. Spójrzmy teraz na stopę dziewczyny - wydaje się brudna, jakby strudzona długą wędrówką i dużo starsza, niż by sugerowała twarz dziewczyny.
Tło przechodzi od zupełnie czarnego przy głowie bohaterki i klatce z ptaszkiem, do jaśniejszej szarości podłogi w okolicach klepsydry i połamanej lilii, zupełnie jakby im dalej od zniewolenia tym więcej światła.
Zauważcie, że w klatce znajdują się drzwiczki, w stronę których zwrócony jest ptaszek, spoglądając jednocześnie na jaśniejszą plamę przy porzuconym kwiecie.

Historia Rhine jest prosta - nastoletnia mieszkanka Nowego Jorku została uprowadzona, wywieziona na Florydę, zaślubiona wbrew swej woli, wraz z dwiema innymi dziewczynami, młodemu chłopakowi, który początkowo budzi wyłącznie jej odrazę. Zadaniem młodych żon jest urodzić Lindenowi przed śmiercią dziecko. Zarówno Rhine, jak i Lindenowi, zostało jeszcze około 4 lat życia, ponieważ ludzkość na skutek podjęcia nieudanej próby przeprowadzenia ewolucji w doskonałość, nękana jest wirusem zabijającym potomków "pierwszego pokolenia" przed osiągnięciem dwudziestego piątego roku życia. Głos serca nie jest zgodny z narzuconą przez despotycznego i prawdopodobnie psychopatycznego teścia rolą, jednak Rhine, podobnie jak jej współtowarzyszki muszą podjąć się jej odegrania, inaczej zginą.

Pierwszoosobowa narracja w czasie teraźniejszym została poprowadzona ładnym, dość bogatym językiem, jednak rzucają się w oczy krótkie zdania, co bywa ciekawym zabiegiem stylistycznym, tu stanowi tylko zgrzyt - wina prawdopodobnie leży po stronie tłumacza, który mógł posłużyć się większą ilością zdań złożonych nie odbiegając od treści - książka by na tym zyskała. Plusem jest umiejętność zwrócenia uwagi na jakiś szczegół poprzez np. wprowadzenie koloru, minusem wkradająca się czasem chaotyczność stanowiąca tylko pustą dygresją, w Opowieści Podręcznej Atwood, do której porównywana jest powieść DeStefano, podobne chaotyczne dygresje znalazły usprawiedliwienie w fabule, a ich zadanie polegało na budowaniu nastroju, podsycaniu ciekawości. 

Od samego początku widać wyraźnie, że DeStefano planowała napisanie serii - akcja toczy się momentami za wolno, dygresje urywają się w najciekawszym miejscu, a kiedy Rhine później powraca do rozważań, zaczynają się w połowie urwanego fragmentu - niczym serialowe "w poprzednim odcinku".

W przeciwieństwie do antyutopijnej Opowieści Podręcznej  mamy tu całkiem zgrabny przykład dystopii, której scenariusz nie jest aż tak nieprawdopodobny, jakby się mogło wydawać. Poza tym, w zalewie paranormalnych romansów, stanowi ciekawą alternatywą dla nastolatek lubiących lekką fantastykę.

Porównanie debiutu literackiego DeStefano do Opowieści Podręcznej Atwood jest może lekko przesadzone, gdyż nie zaliczyłabym Atrofii do dzieł wybitnych i uniwersalnych, jednak niewątpliwie ma wiele zalet. Nie ma tu, niestety, głębi, drugiego dna, których nie zabrakło u Atwood, ale jestem skłonna stwierdzić, że DeStefano nie brakuje potencjału i, wraz z doświadczeniem i kolejnymi wydanymi książkami, ma szanse stać się poczytną pisarką, może nie na miarę swej kanadyjskiej koleżanki, ale kto to wie?

Ocena: 4/5
tytuł oryginału: Whiter
tłumaczenie: Magdalena Rychlik
Wydawnictwo: Prószyński i ska
liczba stron: 317
oprawa: miękka ze skrzydełkami
cena z okładki: 34 PLN

Recenzja Opowieści Podręcznej tu

19 komentarzy:

  1. Byłam dość sceptycznie nastawiona do tej książki...Jednak może się skuszę gdy okazja mi na to pozwoli. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam jeszcze przyjemności czytać tę książkę, ale większość osób tak ją zachwala, więc może mimo drobnych mankamentów zaryzykuje i przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę przyznać, że okładka robi wrażenie :) Sama historia Rhine także wydaje się być ciekawa. Cóż z tego, że nie ma drugiego dna? I tak chętnie ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo, bardzo zazdroszczę Ci Antrofii... historia jest naprawdę wyjątkowa i z wielką przyjemnością się z nią zapoznam. Bardzo zachęcającą napisałaś recenzję! Ciekawe, czy maja już tę książkę u mnie w bibliotece?
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ piękną przeprowadziłaś analizę tej okładki - świetna! Ciekawe czy projektant miał to wszystko równie dokładnie przemyślane :)
    Choć "Atrofię" czytało mi się naprawdę przyjemnie, też mam nadzieję, że kontynuacja będzie jeszcze lepsza, głębsza - i mniej przewidywalna. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka mnie urzekła, a Twoje recenzja przekonała do sięgnięcia po tę książkę. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wysoka ocena, a okładka taka śliczna - zatem chyba czas najwyższy sięgnąć po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ty to potrafisz człowieka przekonać ;) Dobrze, że ją posiadam bo bym chyba musiała zaraz kupić ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie opisałaś okładkę... czuję się zachęcona:)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ewa,
    Tylko nie czytaj najpierw Opowieści Podręcznej - pamiętam, że miałaś na nią ochotę.

    cyrysia, Cinnammon, Marta,
    czemu nie? Polecam :) Pozdrawiam :)

    viv,
    mnie też czasem zastanawia, czy autor wiedział, co ma na myśli coś tworząc ;) ale tu się dało ideologię dorobić bez problemu :)

    Madlen, Trindeth, Bujaczek, Isadora,
    dziękuję Dziewczyny :D Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Okładka faktycznie jest przepiękna. Jedna z lepszych jaką miałam okazję widzieć na własne oczy. Jeśli chodzi o samą książkę, to postaram się za nią zabrać w najbliższym czasie. Posiadam ją na własnej półce, więc nie powinno być z tym żadnego problemu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Byłam strasznie ciekawa tej książki po pozytywnych recenzjach ale sama już bym jej najwyższej noty nie dała,. Styl podobał mi się średnio, historia - tak jak pisałaś, była trochę przeciągana ale przynajmniej zakończenie nie przeprawia o atak serca :)

    Strasznie jestem ciekawa tej Opowieści Podręcznej - muszę poszukać w bibliotece czy coś :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Okładka cudowna, książkę niedługo przeczytam, a po twojej recenzji wiem czego mogę się spodziewać. Zainteresowałaś mnie również "Opowieścią podręczną" - muszę po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  14. Lena,
    Prawda, że piękna?

    Soulmate,
    Opowieść Podręcznej jest o niebo lepsza, ale też i trudniejsza w odbiorze. Atrofia na tle powieści dla nastolatek się wyróżnia, na tle literatury jest gorzej.

    Ewa,
    :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeszcze nie czytałam, jednak z pewnością to zrobię ;D Poluję na tą ksiażkę już od jakiegoś czasu, jednak jakoś dziwnie się z nią mijam ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam ją w te wakacje i byłam nią naprawdę zachwycona :D Świetna recenzja, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Mnie ta okładka kojarzy się z inną książka: "Strąceni"

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie widziałam okładki "Strąconych" na żywo, ale na pierwszy rzut oka mi się nie kojarzą te dwie okładki :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...