Fakt, że sięgnęłam po tę książkę z własnej, nieprzymuszonej woli należy zapisać gdzieś złotymi zgłoskami (chyba właśnie to robię - może tylko te zgłoski nie są złote) - ja, osoba, która sagi rodzinne uważa za zło wcielone, a ich autorki za seryjne morderczynie (zdrowego rozsądku i dobrego smaku) dałam się skusić wielkiej tajemnicy i słowu "czarownice". "Raz kozie śmierć" pomyślałam "Zobaczę, czym się moja rodzicielka zaczytuje.".
Książka składa się z dwóch części, których naturalną granicę stanowi pojawienie się testamentu antenatki głównych bohaterek - Laverny Marii von Matternich. Część pierwsza to losy trzech wrocławianek na przestrzeni siedemdziesięciu lat, od drugiej wojny światowej aż do czasów współczesnych. Poznajemy historie miłości, zdrady, bólu, radości, zdrad, zemsty i przebaczenia rudowłosych piękności noszących pierścionek z ogromnym diamentem w otoczeniu szafirów. Część druga to dzieje rodu silnych, mądrych i pięknych kobiet, które zwykle kochały niewłaściwych mężczyzn oraz niezwykła historia pierścienia miłości i przebaczenia.
Z tych wszystkich opowieści składających się na książkę Miszczuk największe wrażenie zrobiły na mnie losy Marii Jałoch, kobiety, która wraz z maleńką córką przetrwała wojenną zawieruchę. Płakałam nad jej niedolą, nad przeżyciem własnej śmierci... Krystyny, osoby, która o swej miłości do męża przekonała się po jego tragicznej śmierci, nie potrafiłam polubić. Losy Asi wydały mi się sztampowe.
Za część pierwszą powieści lekką ręką przyznałabym 4/5 - ładny język, wartka akcja, dobrze zbudowane postaci, wspaniale oddane realia czasów, w których przyszło im żyć. Czy wyróżnia się na tle gatunku - nie wiem. Po prostu mi się podobało.
Drugą część, w moim odczuciu, bardzo zepsuły postacie antenatek i ich ukochanych mężczyzn. Nie wyjawię Wam ich nazwisk, jednak coś we mnie się buntowało przeciwko powiązaniu tych kobiet więzami krwi i umieszczeniu na kartach sagi rodzinnej. O ile w pewnej powieści comic fantasy nie przeszkadzała mi postać Hitlera w kelnerskim uniformie na pokładzie sterowca, tak tutaj umieszczenie tych konkretnych postaci historycznych oraz wplecenie w ich losy pewnego wiekopomnego dzieła było zgrzytem.
Miszczuk zostawiła furtkę do następnej części i niewątpliwie będzie się tam sporo działo. Myślę, że jeśli ta pozycja znajdzie się na półce mojej mamy, na pewno do niej zajrzę, ale nie będę jej szukać na siłę.
Ocena: 3/5
Książka już za mną i choć nie powaliła mnie na kolana, to i tak miło ją wspominam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Po raz kolejny stwierdzam, że to książka nie dla mnie. Miałam nadzieję, że może któraś recenzja przekonam mnie wreszcie do tej powieści, ale to chyba nie moja bajka:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Myślałam, że bardziej rewelacyjna będzie ta książka, lecz sądząc po twej opinii czegoś w niej zabrakło... Chyba więc narazie dam sobie z nią spokój.
OdpowiedzUsuńMoje ulubione wydawnictwo, więc mimo wszystko pewnie i tak sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już dużo o tej książce,ale zazwyczaj widziałam lepsze recenzje. Ale skoro Ty uważasz,że czegoś tu zabrakło,to odpuszczę sobie,bo i tak pewnie bym jej nie przeczytała.
OdpowiedzUsuńA ja sobie książkę raczej odpuszczę. Nie, żebym nie lubiła sag rodzinnych, ale już sporo nienajlepszych opinii o niej czytałam i Twoja umiarkowana ocena raczej mnie nie zachęci.
OdpowiedzUsuńA mnie od czasu do czasu ciągnie do sag rodzinnych. Rzadko je czytam, ale czasem jednak więc, mimo że nie oceniłaś tej najlepiej ja i tak będę ją miała na uwadze. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka ta zbiera różne recenzje, mi kojarzy się troszkę z książką "Kobiety z Czerwonych Bagien", myślę, że sięgnę po tę pozycję bo sagi rodzinne lubię;)
OdpowiedzUsuńTeż za takimi nie przepadam.
OdpowiedzUsuńAle niekiedy dobrze coś łatwego przełknąć.
Pozdrawiam i zajrzyj do mnie w wolnej chwili.
Edyta
Mi w tej książce podobały fragmenty o starszych kobietach z rodziny
OdpowiedzUsuńkasandra,
OdpowiedzUsuńja tylko w połowie. Pozdrawiam!
Isadora,
ja po nią sięgnęłam przed przeczytaniem jakiejkolwiek recenzji...
cyrysiu,
jak też miałam taką nadzieję ;)
Catalina,
ja też lubię Prószyńskiego :)
Miravelle,
oj, ale ja nie jestem odpowiednią osobą do odradzania literatury kobiecej, bo jej nie czytam, nie znam się... najlepiej wszystko przetestować na własnej skórze :)
Madzia,
dostanę od męża na Mikołajki Księgogród + Rumo + Kota Alchemika (którego mam, więc się zdubluje)! :) znalazłam na allegro w rozsądnej cenie :DDD
Ewa,
hehe, byłabym ciekawa Twojej opinii :)
Evita,
ja wcześniej czytałam sagę o rodzie czarownic, nie pamiętam tylko jakiego autora (nie Rice) i miałam nadzieję na coś podobnego, a tu... rozczarowanie.
Edyta,
byłam i dodałam do obserwowanych :)
Bujaczku,
cieszę się, że mamy różne gusta, przynajmniej jest różnorodnie :) Pozdrawiam :)
W takim razie mam teraz dylemat. Skoro pierwsza część jest fajna, to analogicznie druga również powinna być fajna, albo nawet lepsza. Niestety pisarka nie ujęła tego tak jak powinna była :( A szkoda. Ale mimo wszystko jestem książką zainteresowana!
OdpowiedzUsuńOjejciu jak ładnie :) Nowy wygląd bardzo jasny i w sumie mroźny, trzeba przyznać :D Zmiana z tego ciepło-letniego była konieczna na zimowy! :) Podoba mi się.
Od jakiegoś czasu woła do mnie ta książka, pomimo Twojej trójki w ocenie, wołanie jest silniejsze - muszę przekonać się sama co też serwuje nam Pani Miszczuk:)
OdpowiedzUsuńMarta,
OdpowiedzUsuńpowinna, ale nie jest.
Kurczę, dziękuję ślicznie :)
Madlen,
Brawo! Przeraża mnie trochę, jak ktoś pisze "tobie się nie podoba to i ja nie sięgnę.". Czekam na reakcję - nawet odmienną!
O! jak tu się ładnie zrobiło:) Tylko bardzo szeroko, musze w bok przewijać;)
OdpowiedzUsuńJest na mojej liście;)
OdpowiedzUsuńA ja bardzo lubię sagi rodzinne, nawet bardzo i z ciekowości chciałabym ją przeczytać
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńWłaśnie widziałam tę książkę w empiku i szukam opinii, bo w dziwny sposób streszczenie przypomina mi inną powieść - "Zamówienie z Francji" pani Szepielak. Tamta bardzo mi się podobała i nie jestem pewna czy ten pomysł z rudowłosymi zielonookimi to nie będzie taka nudna powtórka. Recenzja jest ciekawa, ale jeśli to częsciowo jest romansidło, to chyba zrezygnuję.
Natalka
przeczytalam w... jeden dzien , jednym tchem- polecam jesli ktos lubi sagi rodzinne, taki przeskoki ze wspolczesnosci po bardzo odlegle czasy-rewelacja
OdpowiedzUsuńSzukam tej książki i szukam, bo kobieca proza bardzo mnie intryguje. dziękuje za przypomnienie tej książki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ^^
Zaczęłam w sobotę, dziś rano w poniedziałek skończyłam. Płakałam nad wszystkimi kobietami z tego rodu bez wyjątku. Bardzo się cieszę, że przeczytałąm tę książkę. Polecam.
OdpowiedzUsuńWłasnie przeczytałam książkę, teraz czytam komentarze i mnie dziwią ,piszą kobiety a krytykują,że to kobieca literatura. Trochę to dziwne . że niby co męska ma być lepsza?. Książka albo się podoba albo nie. Ja ja pochłonęłam. Po literaturze naszych młodych pisarek w ostatnich latach, no moze poza Kowalewską to perełka. Owszem można się przyczepić. Pewne nazwiska nie musiały być AŻ takie , ale z drugiej strony dlaczego nie. Przecież to fikcja . Powiązanie współczesności z tak odległymi latami bardzo mi się podobało. Czy to romans? A czy wżyciu nie chodzi o miłość. Romansów w tej opowieści się nie dopatrzyłam Raczej życie , często bardzo trudnie i brutalne. Czekam na cia dalszy bo autorka zostawiając niedosyt, pozostawia też niezakończone historie.
OdpowiedzUsuń