środa, 17 lipca 2013

Światła września - Carlos Ruiz Zafon

Czasem mam ochotę oderwać się od swojego "dorosłego" życia, znów przeżyć jakąś niesamowitą przygodę, chociaż w wyobraźni poczuć dreszczyk emocji, stać się na krótką chwilę beztroskim dzieckiem. Już od pierwszego spotkania z Zafonem przy okazji lektury Pałacu Północy wiem, że tego właśnie mogę się spodziewać po tym autorze, dlatego z radością sięgnęłam po Światła września, trzecią w dorobku Zafona książkę dla młodzieży.
Jest rok 1936, Simone Sauvelle po śmierci męża zostaje praktycznie bez środków do życia. Dzięki pomocy sąsiada udaje jej się dostać pracę jako ochmistrzyni normandzkiej rezydencji Lazarusa Janna, wynalazcy i właściciela fabryki zabawek. Pani Sauvelle wraz z dziećmi: 14-letnią Irene i młodszym Dorianem wyjeżdża do Normandii. Podczas pierwszej wizyty u gospodarza rodzina Sauvelle zostaje oprowadzona po części domu pełnego przedziwnych mechanicznych zabawek. Dowiaduje się również o dziwnej chorobie żony Lazarusa. Po pewnym czasie Irene zaprzyjaźnia się z Hannah, kucharką wynalazcy, dzięki której poznaje Ismaela. Kiedy Hannah zostaje odnaleziona martwa, Irene i Ismael postanawiają zgłębić tajemnicę jej śmierci. Aby tego dokonać, będą musieli rozwiązać szereg zagadek związanych z Lazarusem i jego żoną.
źródło opisu: Wydawnictwo Muza, 2011

Podobnie, jak w Pałacu Północy fabuła okazała się dość przejrzysta i przewidywalna, co równoważył piękny (choć prosty) język i wręcz przepełniony magią styl autora. Mam czasem wrażenie, że Zafon opowiada historię już wcześniej istniejącą gdzieś na pograniczu mojej świadomości, jakby oblekał spektrum w ciało i przywracał światu nieco zapomniane postaci. Nie zaskakują mnie koleje losu zafonowych bohaterów, ale nie rozczarowuje mnie to, w końcu tę opowieść po prostu sobie przypominam - brak zaskoczenia staje się poniekąd naturalną częścią procesu poznawczego.

W przypadku Świateł września odczucia mam ambiwalentne: tę historię można było opowiedzieć w sposób pełniejszy, dodając pewne szczegóły, nieco rozciągając czytelnikowi przyjemność płynącą z lektury, albo wręcz przeciwnie - te niedopowiedzenia stanowią jej urok, działając na naszą wyobraźnię, pozwalając na stworzenie własnej wersji zdarzeń. Moje wewnętrzne dziecko ucztuje, dorosła ja zaś nie jestem ani rozczarowana, ani zachwycona.

Niedopowiedziana czy nie, książka urzeka i hipnotyzuje widmem dziecięctwa dawno utraconego, a jednak będącego na wyciągnięcie ręki, co oczywiście podsyca mój głód na twórczość Zafona, któremu mówię "Do przeczytania!".

Polecam!

Tytuł oryginału: Las luces de septiembre
Tłumaczenie:
Katarzyna Okrasko, Carlos Marrodán Casas
Wydawnictwo: Muza, 2011

liczba stron: 256
oprawa: miękka

28 komentarzy:

  1. Uwielbiam Zafona. Mam na koncie kilka jego książek ale mam w planach przeczytać wszystkie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. KOCHAM ZAFONA! Co ja mogę dodać. Od kiedy przeczytałam "Cień wiatru" jestem jego wielką fanką, mam wszystkie jego książki i kocham je całym sercem. Z myślą o Zafonie wybrałam się nawet do Barcelony (naprawdę warto!) Tą pozycję też wspominam bardzo miło. Nie mogę sie doczekać innych jego książek.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, fajny pomysł: Barcelona po śladach Zafona... chyba pożyczę :)

      Usuń
  3. Ja również po lekturze "Pałacu Północy" mam ochotę na pozostałe "młodzieżówki" Zafona, przeczytanie ich to tylko kwestia czasu :D Ciekawe, czy nasze odczucia będą się pokrywały:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książę Mgły na półce, więc na porównanie długo czekać nie będziemy :)
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  4. Mam za sobą Księcia Mgły i Pałac Północy i z pewnością sięgnę po tę książkę jak i inne dzieła Zafona;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja Księcia Mgły mam jeszcze przed sobą, ale już czeka :)

      Usuń
  5. Bardzo polubiłam "Światła września", które mnie wręcz urzekły. Może właśnie dlatego, że nie miałam wobec nich "dorosłych" oczekiwań;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda: urzekają czarem dzieciństwa :)

      Usuń
  6. Tej jeszcze nie czytałam, ale wszystkie książki tego autora bardzo miło wspominam

    OdpowiedzUsuń
  7. "Więźniem nieba" Zafon mnie zawiódł, ale te młodzieżowe książki są po prostu giga!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Więźnia" nie czytałam, podobał mi się "Cień Anioła", ale słyszałam, że kontynuacje są gorsze. Przekonam się - czekają w kolejce.

      Usuń
  8. Mam Zafona w planach, ale zacznę od "Gry Anioła", bo... leży u mnie na półce i czeka :) Reszta jest mojej mamy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Stoi na półce i niedługo się za nią zabieram :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pokochałam Zafona za tę książkę... Po prostu... :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam Zafona. Zakochałam się w jego twórczości podczas czytania "Cienia wiatru". Na dzień dzisiejszy mam za sobą prawie wszystkie jego powieści, prócz "Więźnia nieba".
    pozdrawiam!
    Miłośniczka Książek

    OdpowiedzUsuń
  12. Muszę wreszcie zapoznać się z twórczością Zafona :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałem wszystkie inne książki Zafona. Jednak wolę te skierowane bardziej dla dorosłych. Ta krótka seria dla dzieci i młodzieży jest dla mnie nieco zbyt rzewna. Może kiedyś w ostateczności się skuszę także na "Światła września" :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Muszę w końcu przeczytać jakąś jego książkę, bo cały czas kończy się tylko na tym, że chcę, a nawet nie sprawdziłam, czy są dostępne w bibliotece :) Trzeba to zmienić :D
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetnie się ta książka prezentuje, muszę ją chyba dodać do listy planowanych książek i być może przeczytać :)

    A w między czasie zapraszam na mojego nowego bloga także o książkach,proszę zostawić ślad po sobie
    - http://www.pozytywniezaczytany.blogspot.com/

    Pozdrawiam Damian.

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo lubię Zafona :)
    PS. Otagowałam cię w zabawie "Zaksiążkuj nazwę bloga". Jeśli chcesz wziąć udział, szczegóły u mnie.
    Pozdrawiam,
    My Paper Paradise

    OdpowiedzUsuń
  17. też słyszałam, że fabuła przewidywalna. ja narazie z tej serii mam za soba " Książę mgły"

    OdpowiedzUsuń
  18. Zafon to z pewnością mistrz słowa, potrafi zaczarować czytelnika - do mnie jednak nie do końca przemawia. Chyba po prostu nie moje klimaty ;).

    OdpowiedzUsuń
  19. Od dłuższego czasu przymierzam się do tego autora, może w końcu się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...